W Samborze w Ukrainie marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska i senator Magdalena Kochan - Senator RP spotkały się z przedstawicielami środowiska polonijnego. Obejrzały jasełka przygotowane przez dzieci uczące się języka polskiego w Sobotniej Szkole Polskiej oraz wzięły udział w Wigilii. Wcześniej odwiedziły Cmentarz Obrońców Lwowa, potem przekazały prezenty dla uczniów Liceum Św. Marii Magdaleny. Towarzyszyli im Robert Tyszkiewicz, koordynator Senatu RP ds. Polonii i Polaków za granicą i ambasador Polski w Ukrainie Piotr Łukasiewicz.
Budynek z przeznaczeniem na Dom Polski w Samborze został zakupiony przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” w 2004 roku ze środków Senatu RP i uroczyście otwarty 13 listopada 2005 roku. Znalazło w nim miejsce Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej.
Już w pierwszych dniach rosyjskiej inwazji Dom Polski w Samborze stał się miejscem wypoczynku dla uciekinierów wojennych z ostrzeliwanych miejscowości. Jak wspomina Maria Ziembowicz, prezes Domu Polskiego w Samborze, nikt nie spodziewał się, że rozpoczęcie tak okropnej wojny jest możliwe i nikt nie wiedział jak ma się zachować. Jedyne było pewne – trzeba pomagać i wspierać się nawzajem. I tak jest nadal - Dom Polski w Samborze działa jako wielki sztab pomocy humanitarnej. Docierają tu dary głównie z Polski, ale też z Anglii, Francji i Włoch. Wolontariusze przekazują je uciekinierom wojennym, obronie terytorialnej, żołnierzom oraz pozostałym na Wschodzie mieszkańcom ostrzeliwanych miejscowości. Jednym z takich wolontariuszy jest Pan Paweł, który do początku rosyjskiej inwazji mieszkał w Charkowie, a teraz dowozi pomoc humanitarną do rodzimego miasta. – Ta pomoc jest bardzo potrzebna. Wskutek działań wojennych dużo mieszkańców obwodu charkowskiego pozostało bez domów. Niektóre firmy już nie działają, ludzie nie mają pracy. Jest dużo ludzi, którzy naprawdę potrzebują tej pomocy. W pierwszą kolej są to samotne matki z dziećmi, osoby starsze i niepełnosprawne. To ludzie, którzy są szczególnie zagrożeni, oni nie mogą dać sobie rady bez pomocy z zewnątrz - tłumaczy wolontariusz pracujący w Domu Polskim w Samborze.
Przed wybuchem pełnoskalowej wojny z Rosją w Domu Polskim w Samborze działały zespoły muzyczno-taneczne, były organizowane obchody świąt państwowych i kościelnych, a latem Letnia Szkoła Języka i Kultury Polskiej, polska niedzielna szkoła im. Jana Pawła II oraz Polonijny Festiwal Sztuki. Teraz Polacy w Samborze nie tracą nadziei, że wojna wkrótce się skończy. Wierzą, że Ukraina zwycięży i Dom Polski znowu stanie się ośrodkiem kultury i tradycji polskich.
ZDJĘCIA: SENAT RP / FACEBOOK