W niedzielę (16 lipca) o godz. 10.30 została odprawiona Msza Święta pod przewodnictwem bpa Jana Wątroby w intencji Polonii z udziałem uczestników Światowego Festiwalu Polonijnych Zespołów Folklorystycznych. Modlonoi się, dziękując za siłę jaką daje im wiara, która nie przestała być fundamentem polskości i łączności z Polakami w kraju.
Pięknie ubrane w regionalne polskie stroje, zespoły z różnych stron świata m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii i Brazylii przyszły wspólnie modlić się. Tak jak robią to w krajach, w których mieszkają. Wiara to dla nich coś bardzo ważnego, wyniesionego z domu dziadków i rodziców i starannie kultywowanego. W swoich krajach też są bardzo blisko Kościoła a rzymskokatolickie parafie to centra polskości. To tam się spotykają. Często uczą polskiego ale tez tańczą i śpiewają. Polskość i wiara to dla nich jedno. Dziś za to wsparcie dziękowali prosząc o dalsze, dla milionów Polaków rozsianych po całym świecie.
Nie wstydźmy się wiary – to jest także jeden z fundamentalnych składników naszej tożsamości narodowej – mówił w homilii ks. Paweł Koleśnikowicz do Polonii zgromadzonej w rzeszowskiej katedrze. 23 lipca 2017 r. o godz. 9.00 odbyła się Msza św. dla uczestników XVII Światowego Festiwalu Polonijnych Zespołów Folklorystycznych. Mszy św. przewodniczył biskup rzeszowski Jan Wątroba. W koncelebrze uczestniczył m.in. ks. Jerzy Buczek – kanclerz Kurii Diecezjalnej, ks. Krzysztof Gołąbek – proboszcz parafii katedralnej w Rzeszowie oraz dwaj księża z Polski pracujący poza jej granicami: ks. Mirosław Frankowski – chrystusowiec – proboszcz parafii św. Floriana w Hamtramck w USA oraz rzeszowianin – ks. Wojciech Rybka – werbista pracujący na Tajwanie. Przebieg liturgii koordynował ks. Stanisław Słowik – dyrektor Caritas Diecezji Rzeszowskiej, który od wielu lat pełni rolę kapelana Festiwalu Polonijnych Zespołów Folklorystycznych. Obecni byli m. in. Przewodniczący Sejmiku Jerzy Cypryś, Marszałek Województwa Władysław Ortyl, Członek Zarządu Województwa Stanisław Kruczek.
Homilię wygłosił ks. Paweł Koleśnikowicz – obrońca węzła małżeńskiego w Sądzie Biskupim w Rzeszowie i redaktor Katolickiego Radia Via. Zwrócił uwagę na takie pojęcia jak państwo, ojczyzna i naród. Przywołując definicję narodu kardynała Stefana Wyszyńskiego podkreślił, że naród jest wspólnotą rodzin związaną w całość przez historię, język, kulturę i religię. Wspólnota ta dąży do osiągnięcia najwyższych wartości duchowych. Taką wspólnotę, w przeciwieństwie choćby do przynależność państwowej, człowiek może mieć tylko jedną. Zauważając piękną mozaikę jaką w katedrze tworzyli Polonusi ks. Koleśnikowicz nawiązał do kulturotwórczej roli folkloru: „Cóż tu można powiedzieć patrząc na was zgromadzonych z różnych zakątków ziemi, ubranych w stroje regionalne z nieco wcześniejszych epok i śpiewem i tańcem budujących tożsamość i ducha naszego narodu. Wydobywających nieraz już z pewnego zapomnienia piękno tego co określa się mianem naszej kultury narodowej”.
Z kolei odwołując się do czytanej w 16 niedzielę zwykłą przypowieści o pszenicy i chwaście homilista mówił o tożsamości, dobru i złu: „W Ewangelii (...) Jezus poprzez przypowieść przekazuje nam wspaniałą treść o zachowaniu własnej tożsamości, nawet pośród obcej codzienności. (...) I Twoje i moje serce jest niczym gleba na którą pada różnego rodzaju nasienie. Może to być ziarno Słowa wzrastające na dorodną pszenicę, a może to być również nasienie chwastu. Jedno i drugie może wzrastać w sercu człowieka. Możesz być dobrym, lub złym. Możesz pielęgnować w swoim życiu nasienie dobra, lub nasienie zła”.
Omawiając zagadnienie religii, która jest ważnym składnikiem tożsamości narodowej ks. Koleśnikowicz apelował: „Nie wstydźmy się wiary w naszym życiu, przeciwnie bądźmy z niej dumni; to jest także, prócz jak wierzę osobistego pragnienia serca każdego z nas, to jest także jeden z fundamentalnych składników naszej tożsamości narodowej. Nie „Międzynarodówkę” – nie tylko dlatego że jej wówczas nie było, a „Bogurodzicę” śpiewali rycerze pod (...) Grunwaldem, nie tylko twierdzy i własnego życia, ale i religii jako składnika naszej tożsamości narodowej bronili żołnierze w 1655 roku na Jasnej Górze. I nie bez kozery w naszym narodzie powstało i wciąż funkcjonuje to przysłowie: „bez Boga, ani do proga.”
W darach ofiarnych reprezentanci zespołów z Czech, Rosji, USA, Kanady, Wielkiej Brytanii i Litwy przynieśli m.in. kielich i puszkę eucharystyczną, które zostaną przekazane utworzonej w 2016 r. parafii św. Jana Pawła II w Rzeszowie.
O oprawę muzyczną podczas Mszy św. zadbały zespoły: Polanie znad Dniepru, Polonia z Chicago, Karolinka z Brześcia i Lechici z Grodna.
Zdjęcia: Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie
Niedzielne popołudnie i wieczór - podobnie jak sobotnie - rzeszowski rynek wypełniły rzesze miłośników folkloru. Na festiwalowej scenie pojawiły się tym razem zespoły POLANIE (Calgary) Kanada, RUDOMIANKA (Rudomino) Litwa, SUSZANIE (Sucha Górna) Czechy, ECHO Z POLSKI (Toledo) USA, LAJKONIK (Chicago) USA, ŁOWICZ (Edmonton) Kanada, POLACY BUDŻAKA (Komrat) Mołdawia, POLONIA (Hanower) Niemcy, POLANIE (Detroit) USA, WESOŁY LUD - PRCUA/ZPRKA (Chicago) USA.
Przed południem zespoły biorące udział w Festiwalu odwiedziły z koncertami Stalową Wolę, Grodzisko Dolne, Markową, Basznie Dolną, Rudnę Wielką, Urzejowice, Iwonicz-Zdrój, Sołonkę, Łąkę i Błażową.
Barbara Mracna, która prowadzi zespół pieśni i tańca Suszanie, Polonusi twierdzi, że bardzo lubi koncerty poza stolicą Podkarpacia. – Zwłaszcza w mniejszych miejscowościach panuje rodzinna atmosfera, gości podejmują Koła Gospodyń Wiejskich i wszyscy doceniają, że za granicą podtrzymuje się polską kulturę ludową. Jakub Ochał, Zespół Polonia z Chicago - Rodzice się tu wychowali od małego. Mama jest z Zagorzyc a tata jest z Gnojnicy. Cieszę się bo od małego mnie uczyli wszystkiego: wiary, tańca. Cieszę się, że dzisiaj to mam we krwi.
– Przyjazd do Rzeszowa jest ogromnym przeżyciem dla wszystkich, którzy mają polskie korzenie – przyznaje Anna Sokołowska ze Stanów Zjednoczonych, ambasadorka światowych, polonijnych festiwali folklorystycznych.
Koncerty na rzeszowskim rynku były transmitowane w mediach społecznościowych dzięki Polonijnej Agencji Informacyjnej.
TRANSMISJA ONLINE © POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA
Zdjęcia: © Agata Pawłowska Polonijna Agencja Informacyjna
TRANSMISJA ONLINE © POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA
Zdjęcia: © Agata Pawłowska Polonijna Agencja Informacyjna
Światowy Festiwal Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie to największa impreza polonijna organizowana od 1969r.
ŚFPZF odbywa się w Rzeszowie od 1969 roku, zazwyczaj co trzy lata, w pierwszym wakacyjnym miesiącu. Jest jedną z największych tego typu imprez na świecie i wyróżniającą się wśród innych zarówno liczbą uczestników, jak i przede wszystkim formułą artystyczną, która umożliwia wszystkim zespołom wspólne, podczas jednego koncertu, zaprezentowanie się publiczności. Wspólny występ pozwala też zintegrować się uczestnikom i poznać wzajemnie, a także poznawać kulturę kraju przodków.
O jego zorganizowaniu zdecydował przypadek, do którego nawiązuje jedna z pieśni śpiewanych w czasie imprezy przez uczestników festiwalu „Trochę z przypadku”. Pomysł przedsięwzięcia związany jest z pobytem w Rzeszowie zespołu „Krakus” z Genk w Belgii, który przyjechał na zaproszenie zespołu folklorystycznego „Bandoska” z Wojewódzkiego Domu Kultury w Rzeszowie. Wtedy to zrodził się pomysł realizacji cyklicznych spotkań polonijnych zespołów folklorystycznych i zaproszenia do udziału w nim większej liczby Polonusów.
W pierwszym festiwalu, który odbył się dwa lata później, uczestniczyło 12 zespołów z Europy i jeden z USA. Pozwoliło to nazwać imprezę światową. Jej głównymi inicjatorami byli: rzeszowski dziennikarz Lubomir Radłowski, ówczesny dyrektor Wojewódzkiego Domu Kultury Czesław Świątoniowski oraz rzeszowski choreograf i animator kultury Roman Broż. Trwał aż trzy tygodnie a koncerty odbywały się między innymi na scenie teatru im. Wandy Siemaszkowej. O festiwalu dużo pisała ówczesna prasa. Do dziś zachowały się artykuły, w których podkreślano znaczenie takiego związku Polonii z macierzą i fotograficzna dokumentacja kolejnych prób i koncertów.
Festiwal zyskał aprobatę szczególnie starszego pokolenia emigrantów, według których impreza stała się elementem motywującym młodzież polonijną do przejmowania narodowych i ludowych tradycji. Prezentowanie na obczyźnie polskiego folkloru pozwalało również przełamywać bariery związane z nieznajomością języka. Mieszkańcom krajów osiedlenia spodobał się polski folklor, bogate i ciekawe zwyczaje, żywiołowa muzyka i tańce, bogate stroje.
Następne festiwale nabierały rozmachu, a ich rozwojowi sprzyjał brak konkurencyjnych imprez polonijnych, które umożliwiałyby zaprezentowanie własnych sukcesów i porównanie umiejętności. W drugim spotkaniu Polonii z zagranicy uczestniczyło już dziesięć zespołów więcej, a w następnym liczba wzrosła do 27 grup. W ciągu kolejnych lat liczba uczestników ciągle rosła, i na VII festiwalu osiągnęła szczyt - do Rzeszowa przyjechało 46 grup, wszystkie jednak z zachodniej Europy i zza oceanu.
Przełomowym stał się VIII festiwal w 1989 roku. Na 20-lecie imprezy po raz pierwszy przyjechali Polonusi z terenów b. ZSRR - z Litwy. W następnym festiwalu Polonię zza wschodniej granicy reprezentowało już sześć grup - z Białorusi, Kazachstanu, Litwy, Rosji i Ukrainy.
Impreza stała się też dla zespołów polonijnych inspiracją do podejmowania innych, wspólnych działań, m.in. łączenia się w stowarzyszenia, jak np. powołane w trakcie rzeszowskich festiwali: Światowa Rada Polonijnych Zespołów Folklorystycznych i Stowarzyszenie Polskich Tańców Ludowych w Ameryce Północnej – zrzeszające po kilkadziesiąt zespołów. Podobną inspirację miały też festiwale zespołów polonijnych w Anglii, Brazylii, Francji, Kanadzie, na Litwie, w Rosji, Szwecji, na Ukrainie, w Wielkiej Brytanii i USA.
Festiwale spełniają również funkcję edukacyjną, wynikającą z zapotrzebowania zespołów, które - przy okazji pobytu na tej imprezie – otrzymywały pomoc metodyczną zawodowych choreografów i muzyków oraz porady etnografów dotyczące kostiumów, repertuaru. W związku z tym narodziły się różnego rodzaju szkolenia polonijnych animatorów kultury, takie jak kursy i warsztaty, i coroczne szkolenia. Olbrzymie zainteresowanie uczestnictwem w imprezie sprawiło, że w 1992 r. wyłączono z niej dzieci, dla których od tamtego czasu, organizowany jest odrębny festiwal w Iwoniczu-Zdroju.