Kuchnia myśliwska to nieodłączny element staropolskiej tradycji, w której łowiectwo od wieków odgrywało istotną rolę. Polska kultura łowiecka stanowi obecnie niematerialne dziedzictwo kulturowe. Konkurs kuchni myśliwskiej, łowieckiej i kresowej ma na celu promocję regionu poprzez propagowanie staropolskiej kuchni myśliwskiej, łowieckiej i kresowej. Upowszechnianej również przez dr. Grzegorza Russaka.
Celem łowiectwa jest dbanie o zasoby przyrody zaspakajając potrzeby obecne oraz przyszłych pokoleń. Łowiectwo, to kultura oparta na tradycji. Pielęgnowanie zwyczajów i obyczajów, przestrzeganie zasad etyki, które są zarazem przyswajaniem jej bogatego dorobku jak i mobilizują do jej dalszego wzbogacania. Polscy myśliwi, świadomi wartości kulturowej łowiectwa, praktykują na co dzień wynikające z tego zwyczaje, dzięki czemu obyczaje wspólnoty, wyrosłe z wielowiekowej tradycji, pozostają ciągle żywe, stanowiąc niematerialne dziedzictwo.
Patronem myśliwych i leśników jest Św. Hubert. Polecamy się Jego opiece prosząc o wyjednanie łaski naśladowania Jego cnót.
Wspaniałe zapachy niosły się dzisiaj po okolicy z pułtuskiego podzamcza. Zapachy leśnych ostępów, igliwia i żywic, aromaty ziół o żywych nutach, donośna woń pieczonego mięsiwa. Coś uwolniło balsamiczne tchnienie natury w pełnej gamie jej odcieni. Głos rogu wskazywał kierunek. A kto podszedł bliżej mógł się sam przekonać co było tego przyczyną. To drugi już Konkurs kuchni myśliwskiej, łowieckiej i kresowej zorganizowany pod Domem Polonii w Pułtusku, tam, gdzie na kuchni znają się jak nigdzie, gdzie kultywuje się szlachecką tradycję biesiad a przepisy na nie przekazywane są z pokolenia na pokolenie.
21 maja od godziny 14:00 na podzamczu Domu Polonii w Pułtusku odbywała się druga edycja Konkursu Kuchni Myśliwskiej, Łowieckiej i Kresowej im. dr. Grzegorza Russaka. Komisja konkursowa oceniała potrawy w trzech kategoriach: zakąski zimne, danie obiadowe, desery i nalewki. W tym samym czasie publiczność degustowała kuchnię myśliwską przygotowaną specjalnie na tą okazję przez organizatorów. Oprawę muzyczną imprezie zapewnił koncert zespołu sygnalistów i akordeonistów w repertuarze łowieckim. Dodatkową atrakcją był jak zawsze fektowny pokaz psów gończych polskich myśliwskich, wiernych towarzyszy leśnych przygód. Na koniec wszyscy przybyli skosztowali nagrodzonych potraw aby osobiście przekonać się o trafności rozstrzygnięć jury konkursowego.
Zdjęcia: Krzysztof Piekarski
Udział w uroczystościach wzięli m.in. rodzina Patrona tego konkursu Jolanta Russak i syn Michał Russak z rodziną, Wiceprezes Rady Ministrów Henryk Kowalczyk patronujący całemu przedsięwzięciu, kapelan myśliwych ksiądz Krzysztof Kozłowski i pułtuski proboszcz Infułat Wiesław Kosek, Zarządy Okręgowe PZŁ z Olsztyna i Ciechanowa, a także przedstawiciele Kół Łowieckich z Mazowsza oraz Warmii i Mazur: KŁ „Mewa”, KŁ „Krzyżówka”, KŁ „Narew”, KŁ „Ponowa”, KŁ „Hubert”, KŁ "Czajka", Koła Gospodyń Wiejskich z Gromina, Gruduska i Pniewa.
Przybyli również pracownicy Domu Kultury Polskiej w Wilnie na czele z szefową tamtejszej kuchni Panią Haliną Wiśniewską i panią wicedyrektor Krystyną Zimińską. Dom Kultury Polskiej w Wilnie co prawda nie brał udziału w konkursie, ale przygotował do degustacji potrawy kuchni kresowej. A dodać należy, że to ich specjalność.
Nie zabrakło - co zrozumiałe ze względu na miejsce Konkursu - dyrekcji i pracowników Domu Polonii w Pułtusku z dyrektorem Michałem Kisielem i szefem kuchni Piotrem Szpiglem - wychowankiem dr. Grzegorza Russaka, przedstawicieli partnerów tego przedsięwzięcia: Pawła Lisiaka - Łowczego Krajowego (Polski Związek Łowiecki), Daniela Nitowskiego - Łowczego Okręgowego Okręgu Ciechanów, Romualda Amborskiego - Łowczego Okręgowego Okręgu Olsztyn, Marty Cichowicz Kierownika Wydziału Organizacji, Marketingu i Wydawnictw Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych, Roberta Wielkowskiego - Nadleśniczego Nadleśnictwa Pułtusk oraz Jerzego Wala - zastępcy dyrektora oddziału terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Warszawie.
Przybyli także Burmistrz Wojciech Gregorczyk, Przewodniczący Rady Miejskiej w Pułtusku Ireneusz Purgacz wraz z radnymi, oraz członkowie i przyjaciele Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Nie zawiedli mieszkańcy Pułtuska i goście zainteresowani polską tradycją związaną z kuchnią myśliwską i kresową stanowiącą niematerialne dziedzictwo kulturowe.
Całość poprowadził Wiceprezes Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Krzysztof Łachmański. Jak sam z przekonaniem twierdził - łowiectwo, to kultura oparta na tradycji. Pielęgnowanie zwyczajów i obyczajów, przestrzeganie zasad etyki, które są zarazem przyswajaniem jej bogatego dorobku jak i mobilizują do jej dalszego wzbogacania..
Uczestnikami konkursu byli: KŁ „Czajka”, KŁ „Mewa”, KŁ „Krzyżówka”, KŁ „Narew”, KŁ „Ponowa”, KŁ „Hubert”, KGW Gromin, KGW Grudusk, KGW Debiny nad stawem.
Małgorzata Przybysz – przewodnicząca komisji, Michał Russak – syn Patrona konkursu, Marta Cichowicz – przedstawiciel jednego z partnerów konkursu – Lasów Państwowych, Halina Wiśniewska – Szefowa Kuchni Domu Kultury Polskiej w Wilnie, Piotr Szpigel – Szef Kuchni Domu Polonii w Pułtusku
Zdjęcia: Krzysztof Piekarski
Po oficjalnych powitaniach jury rozpoczęło pracę. Nie musimy chyba przekonywać, że nie mieli łatwego zadania. Od zapachów i smaków mogło zakręcić się w głowie i tylko wprawne podniebienia były wstanie wydać werdykt.
Zdjęcia: Krzysztof Piekarski
Pomimo, że gotowanie to nie sport, ktoś w konkursie wygrać musiał. Posłuchajcie Państwo za co te laury - w wyniku ich lektury gwarantujemy nagłe wzmożenie apetytu. I tak:
Kategoria zimne zakąski:
Trzecie miejsce Koło Łowieckie "Hubert" - za pasztet
Drugie miejsce sklep myśliwski "Diana" z Wyszkowa - za carpaccio z jelenia
Pierwsze miejsce Koło Łowieckie "Knieja" z Olsztyna - za tatara z jelenia
Kategoria danie obiadowe
Trzecie miejsce Koło Gospodyń Wiejskich z Gromina - za comber
Drugie miejsce Koło Łowieckie "Knieja" z Olsztyna - za zupę gulaszową
Pierwsze miejsce Koło Łowieckie "Czajka" - za żeberka z dzika
Kategoria deser / nalewka:
Trzecie miejsce Koło Łowieckie "Mewa" za nalewkę
Drugie miejsce Koło Łowieckie "Narew" za nalewkę
Pierwsze miejsce Koło Gospodyń Wiejskich "Nad Stawem" w Dębinach za tort.
Ponadto wyróżnienia za całokształt otrzymały trzy występujące koła gospodyń wiejskich czyli Koło z Gromina, Gruduska i Pniewa
Zdjęcia: Krzysztof Piekarski
Pod koniec średniowiecza kultura łowiecka, czerpiąca z etosu rycerskiego, stała się ważnym składnikiem obyczajowości dworskiej, aby w następnych wiekach wpisać się w życie polskiego ziemiaństwa. Mimo wpływów zwłaszcza niemieckich, zachowała odrębność i narodowy charakter, które powodowały, że w czasach zaborów i II Rzeczypospolitej była jednym z czynników kształtujących świadomość narodową. Jej zasadnicze przejawy niszczono w czasach komunizmu, a mimo to przetrwała i została z sukcesem odbudowana w latach 90. XX w., stanowiąc źródło tożsamości wspólnotowej dla ponad 120 tys. myśliwych oraz członków ich rodzin.
Polska kultura łowiecka obejmuje zasady etycznego postępowania względem przyrody, zwłaszcza ludzi i zwierząt, ale i unikatowy język oraz rozbudowane praktyki społeczno-kulturowe, w tym zarówno ceremoniał liturgiczny, jak i świeckie zwyczaje, rytuały i obrzędy. Jej przejawy są obecne w literaturze i sztuce, zwłaszcza plastyce i teatrze. Na kulturę łowiecką składają się także utwory muzyczne, wykonywane podczas polowań i przy okazji szczególnych uroczystości. Nieodłączną jej częścią jest także charakterystyczna kuchnia, zgodna z cyklem przyrody i oparta na dziczyźnie oraz dodatkach pochodzących z darów lasu. Wreszcie, jej elementem jest także hodowla i układanie psów myśliwskich, w szczególności ras rodzimych, oraz ptaków łowczych.
Polscy myśliwi, świadomi wartości kulturowej łowiectwa, praktykują na co dzień wynikające z tego zwyczaje, dzięki czemu obyczaje wspólnoty, wyrosłe z wielowiekowej tradycji, pozostają ciągle żywe, stanowiąc niematerialne dziedzictwo. Polska kultura łowiecka to jeden z niewielu elementów utrwalanych i kultywowanych tak szeroko i intensywnie zarówno w ramach szeroko pojętej tradycji regionalnej, jak i ogólnokrajowej.
Więcej informacji na dole strony.
Elementem polskiej kultury łowieckiej jest kuchnia myśliwska, która stanowi jednocześnie integralny element narodowego dziedzictwa kulinarnego. Dziczyzna od zarania dziejów była cennym pożywieniem, w istotny sposób wzbogacającym dietę człowieka, i chociaż objęcie wielu gatunków ochroną spowodowało, że dania na nich oparte niemal zniknęły (żubry, niedźwiedzie, dropie, głuszce, niektóre gatunki kaczek, bekasy, kwiczoły, paszkoty itd.), to nadal w obiegu publicznym jest ponad tysiąc różnych potraw kuchni myśliwskiej (mięs, zup, rosołów i bulionów, sosów, przydatków, deserów z owoców leśnych i napitków, octów), a pewnie drugie tyle znajduje się w archiwach rodzinnych. Co najmniej połowa z nich nie daje się zastąpić produktami niepochodzącymi z lasu, a około jedna trzecia przepisów oparta jest na lokalnych produktach, przyprawach i ziołach, takich jak: głóg, jałowiec, żurawina, arcydzięgiel, grzyby, czarnuszka i rozmaryn.
Tradycyjna kuchnia myśliwska zawsze była sezonowa, ponieważ jej produkty pozyskiwano zgodnie z kalendarzem polowań, uwzględniającym ochronę zwierząt. Mimo powszechnego dziś mrożenia wiktuałów, także współczesna polska kuchnia myśliwska oparta jest na cyklu naturalnym i obejmuje sztukę przygotowywania potraw z darów lasu, a także robienia nalewek myśliwskich. Tusze są odpowiednio przechowywane, sezonowane i zaprawiane, macerowane, względnie solone. Specyfiką polskiej kuchni myśliwskiej pozostaje przerabianie tusz domowymi sposobami, często na podstawie przepisów rodzinnych sięgających XIX w.
Patronem naszego Konkursu jest Grzegorz Russak, legendarny popularyzator tradycji szlacheckiej, wynalazca i wizjoner zakochany w ojczystej przyrodzie. Dorobek naukowy Russaka jest wszechstronny, począwszy od projektów z dziedziny weterynarii, zoohigieny, po hotelarstwo, gastronomię, ojczystą tradycje, myślistwo, łowiectwo i jeszcze wiele, wiele innych. Powszechnie znany jako propagator i badacz kuchni myśliwskiej.
Jak wspomina Michał Kisiel, dyrektor Domu Polonii w Pułtusku, uczeń Grzegorza Russaka: Na początku lat 90. rozpoczął tłumaczenie książek kucharskich o kuchni polskiej XVIII-XIX wieku z dawnych miar na współczesne. Odtwarzał również zapisane w nich receptury potraw. Promował polską kuchnię szlachecką. Potrafił ubrać się w kontusz i w ten sposób gościom z zagranicy pokazywać nasze obyczaje i tradycje. Miał ogromną wiedzę. Na zamku w Pułtusku stworzył obiekt nad rzeką - wzorowaną na karczmie „Rzym” drewnianą tawernę. Odtworzył łodzie, które pływały kiedyś po Narwi i przewoziły zboże. Nazwał je gondolami, a dzisiaj pływają one po Pułtusku. Przyczynił się do popularyzowania wiedzy o tradycjach flisackich.
Zdjęcia: Polski Związek Łowiecki
Kultura łowiecka jest szczególnym elementem polskiego i światowego dziedzictwa niematerialnego. Formowała się od zarania polskiej państwowości, aby w okresie państwa feudalnego stać się ważnym składnikiem obyczajowości dworskiej, a następnie za pośrednictwem szlachty i magnatów trwale wpisać się w życie ziemiaństwa i wreszcie w XIX w. przyjąć obecny kształt, na bazie praktykowanych w tym środowisku obyczajów. Mimo wyraźnych wpływów niemieckich, zachowała odrębność i narodowy charakter, które powodowały, że w czasach zaborów i II Rzeczypospolitej kultura łowiecka stanowiła jeden z czynników kształtujących świadomość narodową. Jej zasadnicze przejawy osłabły w czasach komunizmu, kiedy traktowano je jako relikt minionej epoki, zbędny w planowej gospodarce łowieckiej, a mimo to praktykowana przez myśliwych przetrwała i została z sukcesem odbudowana w latach 90. XX w. Warto podkreślić, że kultura łowiecka, postrzegana jako istotny element tradycji narodowej, nie ma charakteru powszechnego i kultywowana jest jedynie w niektórych krajach Europy Środkowej, zaliczanych do kręgu kultury zachodniej, natomiast trudno jej szukać w Skandynawii czy na innych kontynentach, gdzie łowiectwo ma przede wszystkim znaczenie gospodarcze.
Aż do połowy X w. zasoby puszcz i lasów traktowano jako rzecz niczyją, co dawało wszystkim możliwość czerpania z nich pożytków, w tym również polowania bez żadnych ograniczeń5. Dopiero gdy w świadomości społecznej zaistniało pojęcie kradzieży zwierzyny przez osoby spoza wspólnoty, zaczęto wprowadzać ograniczenia swobody polowań. Po ustabilizowaniu się ustroju feudalnego na takie działania wpływały również względy gospodarcze i prestiżowe6. W XI w. pojawiły się, wzorowane na regulacjach niemieckich, regalia panujących, czyli zastrzeżone dla nich dziedziny działalności gospodarczej.
Regale łowieckie obejmowało jednak tylko pewne rodzaje polowania, a mianowicie łowy wielkie: venatio magna, venatio animalium superiorum. Były to łowy na zwierzynę grubszą, w szczególności na niedźwiedzie, dziki, jelenie, daniele, czasami także na kozły i sarny. Ponadto regale obejmowało też polowania na bobry, które ze względu na znaczną wartość ekonomiczną stanowiły oddzielny rodzaj polowania, a także prawo polowania na żubry i tury jako wyłącznie zastrzeżone dla księcia. Natomiast polowania małe, venatio parva, obejmujące polowanie na sarny, lisy, zające, wiewiórki, kuny i inne mniejsze zwierzęta, tudzież prawo do łowienia ptaków, (aucupatio) były wyjęte spod regalu.
Między X a XII w. prawo do polowania (ius venandi) zaczęło być przedmiotem nadań dla rycerstwa w zamian za obowiązek służby wojennej. Zazwyczaj jednak feudałowie zachowywali dla siebie przywilej polowania na jelenie i dziki. Ich nienaruszalnym prawem były również łowy z sokołami rozpowszechnione od czasów Bolesława Chrobrego. Dopiero śmierć Bolesława Krzywoustego i podział dzielnicowy osłabiły władzę centralną, wskutek czego zaczęły zanikać jej atrybuty. Na XIII w. datowane jest faktyczne przełamanie królewskiego monopolu na łowy, a od XIV w. indywidualne przywileje łowieckie stały się częścią prawa rycerskiego (ius militare). Śmierć Kazimierza Wielkiego w 1370 r. otworzyła bowiem nowy okres dla polskiego łowiectwa. Kolejny władca, rzadko przebywający w swoim nowym królestwie, aby zjednać sobie przychylność wielmożów, chętnie obdarzał ich różnymi swobodami i przywilejami. Bardziej zaprzątnięty Węgrami niż Polską, niezbyt troszczył się o łowieckie atrybuty swojej godności. Dostojnikom dało to możliwość osłabienia, a nawet obalenia uciążliwych dla nich zasad i urządzania łowów w puszczach, dotychczas zarezerwowanych dla króla. W ślad za tym podążyła również niższa szlachta. Równolegle starano się jednak ograniczyć powszechną dostępność polowań. Ludność chłopska najpierw utraciła prawo polowania na terenach książęcych objętych regale, następnie w dobrach nadanych rycerstwu, Kościołowi i innym możnym zasłużonym dla panującego14. W uchwałach wieców prowincjonalnych ziemi sieradzkiej z 1398 r. zakazano kmieciom łowić zające w sieci. Postanowienia te powtórzyło laudum piotrkowskie dla ziemi sieradzkiej z roku 1438, zabraniając im równocześnie posiadania sieci. Z kolei laudum poznańskie z 1435 r. zabroniło chłopom polowania na kuropatwy15. Schwytany na łowieniu tych ptaków kłusownik musiał nie tylko oddać swą zdobycz i ptaszniczy sprzęt temu, kto go zaskoczył, lecz także płacił mu okup w postaci małdrata (3 korcy) owsa, a ponadto jeszcze „królewską karę” kasztelanowi. Zatwierdzony na zjeździe prowincjonalnym ziem wieluńskiej i ostrzeszowskiej w Wieluniu w 1462 r. Statutum super venacione po raz pierwszy wyraźnie sformułował związek prawa do polowania z własnością gruntową, pozbawiając jednocześnie poddanych – bez względu na ich zróżnicowany status – prawa łowienia dzików, saren, zajęcy i kuropatw za pomocą sieci, potrzasków czy grodzi. Polecając niszczenie należących do chłopów urządzeń łowieckich, laudum zastrzegało, że dokonujący tego szlachcic może zatrzymać dla siebie nie więcej niż cztery sieci. Dalsze pogorszenie sytuacji chłopstwa przyniosło uwalenie zasady powiązania prawa do polowania z prawem własności gruntu, określonej w m.in. w przywileju Aleksandra dla ziemi żmudzkiej z 1492 r., ordynacji dla ziem pruskich z 1526 r. i 1538 r., konstytucji dla Inflant z 1561 r., Statutach Litewskich oraz konstytucji dla Korony i Kurlandii z 1775 r.
Ograniczenie łowiectwa ludowego, a zarazem popularność polowań wśród elity, która stanowiła ok. 10% ogółu społeczeństwa, okazało się mieć przełomowe znaczenie dla polskiej kultury łowieckiej. Rozwój rolnictwa, a zwłaszcza upowszechnienie tzw. trójpolówki, pozwolił uzyskiwać większe plony, wskutek czego polowania przestały być, w takim stopniu jak wcześniej, sposobem zaspokajania potrzeb żywieniowych. W efekcie walor ekonomiczny łowiectwa przesunął się na dalszy plan, a polowania stały się przede wszystkim prestiżową formą aktywnego spędzania czasu, która pozwalała sprawdzić odwagę i zręczność uczestników. Elitarny charakter tego zajęcia korespondował z kultywowanym w środowisku możnych etosem rycerstwa, które dążyło do wyodrębnienia się z wieloklasowego społeczeństwa średniowiecza. Wzory pojawiające się w Polsce czerpano głównie z Zachodu.
Przynoszone były przez bywających tu gości lub przez Polaków, którzy uczestniczyli w wyprawach poza granicami kraju. Kultura rycerska na ziemiach polskich od XIII w. szybko się adaptowała, znajdując możliwość rozwoju na bogatych dworach książąt śląskich, skąd promieniowała na pozostałe części kraju. Prym w rozwoju średniowiecznej kultury naszej części Europy wiodły głównie dwory i rycerstwo niemieckie. Wedle głoszonych ideałów, rycerza powinny cechować w szczególności: odwaga (znosząca wszelkie możliwości posądzenia o tchórzostwo), hojność, waleczność, wierność seniorowi, sprawiedliwość, stawanie w obronie sierot, kobiet i starców, a także troska o Kościół – przybytek Boga na ziemi. Życie średniowiecznego rycerza nie ograniczało się do ćwiczeń z bronią, wypraw wojennych i bitew. Czas pokoju pozwalał mu korzystać z przywilejów swego stanu na dworach możnowładców czy panujących: uczestniczyć w ucztach, łowach, gonitwach, turniejach, które były okazją do wykazania się sprawnością i odwagą. Na wojnie obowiązywały ustalone w etosie reguły, propagowano zasady „czystej gry” (fair play), wyrównywanie szans, np. gdy jeden z rycerzy spadł z konia, jego przeciwnik też zsiadał i walczono wręcz. Na tej płaszczyźnie ogromną rolę odegrał Kościół, m.in. lansując tzw. pokój Boży, który określał dni, w których walka była zabroniona: czwartek, piątek, sobota, niedziela, oraz miejsca: kościoły, gospodarstwa wraz z przynależącym do nich areałem w okresie plonów, aby zapobiec zniszczeniom. Podobne zadanie miał rozejm Boży, który z kolei zakazywał walk w poście i podczas świąt. Nieprzestrzeganie go groziło wezwaniem przed sąd pokoju, który wymierzał ciężkie kary, np. ekskomunikę. Zasady rycerskiej rywalizacji przeniknęły na grunt łowiectwa dworskiego, gdzie polowania traktowano jako rodzaju pojedynku, w którym zmysłom dzikich zwierząt przeciwstawiano sprawność i umiejętności myśliwego. To z kolei prowadziło do postrzegania zwierząt łownych jako rywali, którym należy się szacunek w trakcie walki, jak i po odniesieniu nad nimi zwycięstwa, co dało początek etosowi myśliwskiemu. Rozwój obyczajowości dworskiej i utrwalenie się archetypu myśliwego – rycerza wpłynęły na kształtowanie się kultury łowieckiej, widocznej m.in. w muzyce i malarstwie, ilustrującym sceny z polowań. O tym, jak wielka rolę odgrywało myślistwo w Polsce, świadczą monety pochodzące z czasów rozbicia dzielnicowego. Począwszy od tych wybijanych przez Władysława Wygnańca, panującego w latach 1138-1146, umieszczano na nich sceny z polowań, które znalazły się także na książęcych pieczęciach.
Obyczajowość łowiectwa dworskiego silnie rozwinęła się zwłaszcza za panowania Kazimierza Jagiellończyka, o którym kronikarz Maciej z Miechowa pisał, że „od najmłodszych lat aż do końca zawsze myśliwy i łowca ptaków. Bardzo miłował się w psach myśliwskich”. Był to czas największej świetności królewskich psiarni i sokolarni, odpowiednio subsydiowanych, składających się z umiejętnie dobieranych i starannie szkolonych psów oraz ptaków łowczych. Po Kazimierzu Jagiellończyku władzę w kraju objęli jego synowie – najpierw Jan Olbracht, a po jego nagłej śmierci w czerwcu 1501 r. – Aleksander Jagiellończyk, którzy nad polowania na grubego zwierza przedkładali modne wówczas wśród europejskich elit sokolnictwo, które siłą inercji stało jeszcze na poziomie utrzymywanym za rządów ich ojca. Jeśli zaś organizowano dlań łowy na wielkie zwierzęta, to raczej uczestniczyli w nich biernie, śledząc pościg za zamkniętą w zwierzyńcach czy otoczoną wielkimi sieciami zwierzyną29. Tak wyglądało łowiectwo dworskie, gdy po śmierci Aleksandra w Wilnie 19 sierpnia 1506 r. rządy nad oboma krajami przejął kolejny z braci – Zygmunt, o którym Marcin Kromer wspominał:
Gdy chciał rozerwać umysł zmęczony ciągle poważnymi sprawami Rzeczypospolitej i prawie słabnący, czynił to zazwyczaj, polując konno na jelenie, łosie, dziki, niedźwiedzie lub żubry, co było równie pożyteczne dla jego zdrowia i ćwiczyło jego wytrwałość. Te zamiłowania były mu wrodzone i odziedziczone.
Pod rządami Zygmunta I doszło do najwspanialszego rozkwitu łowiectwa w historii Polski. Kulminacyjny punkt osiągnęło zwłaszcza tzw. łowiectwo ziemiańskie, uprawiane przez drobną i średnią szlachtę. Przy dworach było bowiem więcej psów myśliwskich niż bydła, a ptaków łowczych trzymano więcej niż kur i kaczek. Posiadanie sokoła oznaczało dla szlachcica nobilitację, podobnie jak szabla przypasana u boku. Szlachcie przysługiwał odpowiedni gatunek ptaka w zależności od pełnionej przez nią funkcji w państwie. I tak, cesarz mógł polować z orłami, król z białozorami, książęta z sokołami wędrownymi, natomiast biedna szlachta (tzw. szaraczkowie) – z jastrzębiami. O prestiżu sokolnictwa świadczył zwyczaj posyłania władcom w darze ułożonych rarogów lub białozorów, a także zasada wymiany jeńców wojennych za ptaki drapieżne. Gdy podczas krucjaty Bazid I po zwycięstwie pod Nikopolis w 1396 r. wziął do niewoli rycerzy, za ich uwolnienie zażądał białych sokołów według stawki – po jednym ptaku za każdego. Za polskich jeńców chanowie krymscy i sułtan turecki w XVI i XVII w. żądali rarogów. W tej wymianie pośredniczyli osoby, które wędrując po dworach, skupywały ptaki łowcze.
Za czasów królów elekcyjnych (1573-1795) nie słabło zainteresowanie królewskiego dworu łowiectwem. Henryk Walezy, przybywając do Polski, zabrał ze sobą ptaki łowcze. Tymczasem polskie łowiectwo stało na znacznie wyższym poziomie niż francuskie, a przywiezione ptaki znacznie ustępowały sokołom szkolonym w krajowych ośrodkach. Po ucieczce Walezego, w ciągu niespełna dwóch lat rozgrabiono jednak sokolarnię, psiarnię i osprzęt łowiecki, znacznie także ograniczono służbę i nakłady na łowiectwo34. Tradycje łowieckie na nowo ożywił dopiero Stefan Batory, o którym legat papieski ksiądz Antoni Possevin pisał, że „Jegomość o wschodzie słońca na zając wyjeżdża co dzień”. Na mocy jego rozkazu ponownie powołano służbę łowiecką, dokonano zakupu ptaków łowczych i psów myśliwskich. Popularność myślistwa silnie wpłynęła na rozwój kultury i obyczajowości łowieckiej. Z inicjatywy króla w 1584 r. powstała praca Mateusza Cygańskiego pt. Myślistwo ptasze, która dała początek polskiej literaturze łowieckiej. Jan III Sobieski znany był z preferencji do samotnych polowań. Organizował jednak też wielkie łowy, w których brało udział kilkaset osób. W cieszącej się szczególnymi względami Puszczy Kampinoskiej król polował ponoć z pół tysiącem janczarów. Ulubione sokoły towarzyszyły Sobieskiemu podczas wiktorii wiedeńskiej, o czym świadczą jego listy z wyprawy, w których uspokaja żonę: „Nasi Tatarowie, co sokoły nosili, dokazują; więźniów wodzą, a poczciwie i wiernie się sprawują.
Objęcie tronu przez Sasów przyniosło rozbudowę oprawy polowań. Uroczystości na cześć św. Huberta, organizowane przez Augusta II Mocnego, trwały pełne 8 dni i odbywały się według ściśle określonego programu. Ich przebieg tak zrelacjonował Mikołaj Reumann:
Myśliwi oraz służba dworska występowała w nowych galowych mundurach. Około 9 z rana zgromadziła się świta przy zamku królewskim i w tym jego czasie zwykle wracali objezdniki z kniei, z doniesieniem, jak wiele i jakiego zwierza osaczyli. W bliskości kniei, w miejscu stosownym, założyli swój obóz cukiernik, kucharz i piwniczy królewski, gdzie pod namiotami urządzone były stoły z rozmaitemi potrawami i napojami. Gdy już wszystko było przysposobione, zawiadamiano monarchę, w zamku bawiącego się, i całe towarzystwo udało się w miejsce, gdzie stoły do śniadania były zastawione; naprzód jechali strzelcy konno, za nimi prowadzili masztalerze konie królewskie i pierwszych dworzan, po tych następowali objezdniki konno, z niemi psy na sforach, a przy tych chłopaki od psiarni piechotą. Za tymi orszakiem jechał łowczy królewski, następnie król otoczony świtą przybocznych strzelców, oraz szambelanów i ministrów; na końcu zaś szły pojazdy królowej i innych dam dworskich. Całe towarzystwo udawało się na miejsce, gdzie cukiernik, kucharz i piwniczy potrawy i napoje już rozstawił, a po śniadaniu dopiero łowy się odprawiały. Po skończonych łowach wracali wszyscy do zamku, gdzie pierwsze osoby zaproszone były do stołu królewskiego, zaś myśliwych niższego rzędu częstowała służba dworska. Następnego dnia zwykle polowano z nagonką, trzeciego była uroczystość dworska, czwartego szczwano dziki. Dzień piąty przepędzano podług szczególnej dyspozycji króla, dnia szóstego polowano z sieciami lub straszydłami, dzień siódmy był dniem odpoczynku, ósmy i ostatni skończył się zwykle polowaniem par force.
W okresie rozbiorów nie bez znaczenia dla rozwoju myślistwa i związanej z nim obyczajowości była polityka zaborców w stosunku do ludności polskiej. W wieku XIX nastąpił wyraźny regres polowań magnackich czy arystokratycznych. Częściowo zjawisko to objęło zapewne także polowania ziemiańskie. Było to przede wszystkim wynikiem działania dwóch czynników – spadku dochodów tej warstwy społecznej wynikającego z uwłaszczenia chłopów oraz pozbawienia jej przywilejów łowieckich z czasów feudalnych. To ostatnie było spowodowane reformami regulacji łowieckich, które powiązały prawo polowania z prawem własności ziemi. W rezultacie działania tych dwóch czynników w całej Europie – od Rosji po Francję – zaczęły zanikać wielkie polowania dworskie (zwłaszcza par force) i zaczął się rozwój łowiectwa w takich formach, w jakich jest ono praktykowane współcześnie. W zaborze rosyjskim polscy magnaci i zamożna szlachta, którzy dotychczas organizowali wielkie polowania, w znacznej mierze potracili majątki i przywileje. Ubyło też drobnej szlachty, z której rekrutowała się służba łowiecka. Wielu poległo lub zostało zesłanych na wygnanie. Zaborca konfiskował nie tylko grunty, ale także wyposażenie domów. Za niebezpieczne uważano posiadanie przez polską szlachtę służby łowieckiej i wielkich sfor psów. Represje nasiliły się po klęsce kampanii napoleońskiej, a potem po upadku powstań, zwłaszcza powstania styczniowego, podczas którego powstańcy często korzystali z broni myśliwskiej. Wielu przedstawicieli prześladowanych rodów przenosiło się do miast, zasilając nowo powstającą warstwę inteligencji. W ten sposób rodziła się kultura mieszczańska, a ubożała tradycja ziemiańska. Ponieważ zaborca skutecznie utrudniał rozwój praktycznego i zorganizowanego łowiectwa, myśliwi koncentrowali się na zachowaniu obyczaju, kultywowaniu tradycji i zasad etyki. Powstawały dzieła opiewające chlubną łowiecką przeszłość, ale też rozprawy nauczające myśliwskiego rzemiosła. Zasłużonym dla oświaty łowieckiej autorem był Ignacy Bobiatyński, który w 1823 r. wydał w Wilnie dwutomowy podręcznik Nauka łowiectwa, opisujący, obok praktycznych wskazówek niezbędnych każdemu adeptowi, wiele zagadnień związanych z szeroko pojętą etyką i potrzebą zachowania starego obyczaju oraz tradycji. Pierwsze oficjalne stowarzyszenie łowieckie na ziemiach zaboru rosyjskiego powstało dopiero w 1889 r. w Warszawie jako Warszawski Oddział (Ros.) Cesarskiego Towarzystwa Rozmnażania Zwierzyny Łownej i Pożytecznych do Polowania Zwierząt oraz Prawidłowego Myślistwa, który z czasem przyjął nazwę Warszawskiego Towarzystwa Prawidłowego Myślistwa. Stopniowo oddziały towarzystwa powstawały też w innych miastach: Kaliszu, Łodzi i Płocku41. Oprócz nich w zaborze rosyjskim istniały: Klub Myśliwski, Towarzystwo Myśliwskie im. św. Huberta w Otwocku (założone w 1884 r.), Warszawskie Towarzystwo Myśliwych, Bielskie Koło Prawidłowego Myślistwa i Łomżyńskie Towarzystwo Przyjaciół Myślistwa.
Odmienna sytuacja w łowiectwie panowała na ziemiach zaboru austriackiego. Leżąca na peryferiach Galicja, pozbawiona bogactw naturalnych i przemysłu, borykała się z problemami ekonomicznymi. Co prawda na terenie kilkunastu wielkich majątków ziemskich i kilku dużych rewirów dzierżawionych przez nieliczne związki myśliwskie prowadzono racjonalną gospodarkę łowiecką, jednak na większości obszaru panowała samowola, skutkująca ogołacaniem lasów i pól ze zwierzyny. Kolejne klęski osłabiły cesarstwo Habsburgów na tyle, że władze musiały pójść na liczne ustępstwa, dzięki czemu podbite państwa miały niespotykaną w innych zaborach swobodę działania. W 1862 r. cesarz Franciszek pozwolił na utworzenie Miejskiego Towarzystwa Myśliwskiego we Lwowie43, które wydzierżawiło od gminy Lwowa prawo do polowania w jej lasach44. Zasługi w dziedzinie odrodzenia polskiego łowiectwa w nowoczesnej formie miało także powstałe w roku 1871 Towarzystwo Lisowickie, które z uwagi na obowiązującą dyscyplinę i wysoki poziom etyki łowieckiej jej członków zwano Zakonem Lisowickim.
Założone z inicjatywy Włodzimierza hr. Dzieduszyckiego w 1876 r. Galicyjskie Towarzystwo Łowieckie stawiało sobie za cel krzewienie podstaw nowoczesnej gospodarki hodowlanej, zwalczanie rabunkowego odstrzału zwierzyny i kłusownictwa oraz przestrzeganie zasad etyki myśliwskiej i jej upowszechnianie. Jego zadaniem było wpłynąć – za pośrednictwem delegatów powiatowych – na wszystkich myśliwych w Galicji, m.in. przez propagowanie nowoczesnych, jak na tamte czasy, zasad hodowli zwierzyny i jej pozyskania oraz szerzenie etyki myśliwskiej. W niedługim czasie liczba członków zwiększyła się do 195, a do Galicyjskiego Towarzystwa Łowieckiego przystąpiły również inne organizacje łowieckie, w tym Miejskie Towarzystwo Myśliwskie i Towarzystwo Lisowickie. Wkrótce powstały koła terenowe obejmujące swym zasięgiem całą Galicję. Wspomnieć również trzeba o istniejącym od 1876 r. Towarzystwie Myśliwskim im św. Huberta, które dzierżawiło wielkie tereny górskie i rewiry podkarpackie. W 1884 r. jego nakładem ukazał się będący kompleksowym zbiorem praw i zasad Przewodnik, który propagował nowoczesne zasady zagospodarowania łowisk, metody prawidłowej selekcji i dbałości o optymalne warunki bytowania zwierzyny, zachowania równowagi ekologicznej oraz kultywował zasady etyki i zachowania obyczajów.
Z trzech dzielnic Polski warunki łowieckie w Wielkopolsce najbardziej przypominały gospodarkę planową. Surowe stosowanie ustawy łowieckiej, a także dobry ogólny stan nowoczesnego i zmechanizowanego rolnictwa, sprężysta i racjonalna gospodarka mieszkańców spowodowały, że poziom łowiectwa na tym terenie odbiegał od tego w pozostałych częściach kraju. Wysoki poziom agrokultury szedł w parze z dużą aktywnością myśliwych. W 1860 r. w Księstwie Poznańskim zawiązane zostało Towarzystwo Łowcze, którego statutowym celem było racjonalne traktowanie wszelkiego rodzaju myślistwa i wspólna myśliwska zabawa. Co najmniej dwa razy w roku Towarzystwo miało urządzać wyścigi chartów, koni używanych do polowań i zawody strzeleckie. W 1861 r. do Towarzystwa Łowczego należało już 81 osób, głównie ziemian zamieszkałych w Wielkim Księstwie Poznańskim.
W połowie XIX w. powstał Gdański Związek Myśliwych i Obrońców Dzikiej Przyrody, którego członkowie nie tylko polowali, ale także zajmowali się ochroną zwierzyny. Organizowali zimowe dokarmianie, chronili zwierzęta przed kłusownikami. Dzięki staraniom Związku w latach 1875-1877 udało się odtworzyć na Żuławach populację bażantów. W 1879 r. Związek skupiał 129 członków z Gdańska i okolic. Wydawał własne czasopismo – miesięcznik, w którym drukowano stenogramy z posiedzeń organizacji, plany polowań i różnego rodzaju anegdoty myśliwskie. Związek Myśliwych Gdańskich funkcjonował do 1934 r., kiedy nastąpiła samolikwidacja organizacji, a na jej miejsce powołano Krajowy Związek Myśliwych w Gdańsku, podporządkowany Berlinowi i narodowym socjalistom.
W 1873 r. powołano do życia Towarzystwo Myśliwskie Wielkiego Księstwa Poznańskiego54, a 14 czerwca 1896 r. założono pierwsze stowarzyszenie ideowe pod nazwą Towarzystwo Ochrony Myślistwa z siedzibą w Ostrowie. Z kolei 31 października 1906 r. kilku miłośników łowiectwa, idąc za ogólnie odczuwaną potrzebą krzewienia prawidłowego łowiectwa, powołało do życia Towarzystwo Łowieckie w Poznaniu. Wkrótce do organizacji należało już 66 członków, których działalność w trudnym okresie największych rugów pruskich nosiła znamiona narodowo-patriotyczne. Podkreślały ją postanowienia tajnego statutu, który zabraniał przyjmowania w szeregi Towarzystwa lub do Klubu Towarzystwa osób w jakikolwiek sposób związanych czy też utrzymujących kontakty z niemiecką Komisją Kolonizacyjną.
W lipcu 1909 r., do grona wielkopolskich organizacji łowieckich dołączyło Poznańskie Towarzystwo Polowań Konnych, które miało charakter sportowo-rekreacyjny, a poprzez organizację polowań konnych stawiało sobie za cel „ożywienie ducha jeździeckiego w W. Ks. Poznańskim.
Odrodzenie Rzeczypospolitej Polskiej po 123 latach niewoli ujawniło znaczny dysonans między dawnymi dzielnicami. Różnicom poziomu świadomości społecznej i wykształcenia ludzi oraz innemu zagospodarowaniu poszczególnych regionów towarzyszyły odziedziczone po zaborcach odmienne regulacje prawne. Sytuacja ta nałożyła się na ogólne zaburzenia gospodarcze. Kraj był zdewastowany przez działania wojenne, a administracja publiczna dopiero powstawała. W powojennym chaosie szwankowało zaopatrzenie, zwłaszcza ubogich terenów wiejskich.
Przy niemal zupełnym braku straży łowieckiej i łatwym dostępie do broni palnej zaowocowało to wzrostem kłusownictwa i drastycznym przetrzebieniem zwierzostanu. Sytuacja poprawiła się dopiero po wejściu w życie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z 3 grudnia 1927 r. o Prawie łowieckim, które od 1928 r. zaczęło obowiązywać na obszarze całej Polski, z wyjątkiem województwa śląskiego, gdzie obowiązywała śląska ustawa łowiecka z 13 stycznia 1903 r. Stabilizacji struktur odrodzonego państwa towarzyszył rozwój inicjatyw społecznych. W 1920 r. powołano do życia Polski Związek Myśliwych w Poznaniu, w Warszawie powstało Polskie Towarzystwo Łowieckie, a we Lwowie Galicyjskie Towarzystwo Łowieckie zmieniło nazwę na Małopolskie Towarzystwo Łowieckie. Na XX Zjeździe Małopolskiego Towarzystwa, który odbył się we Lwowie 11 czerwca 1921 r., dyskutowano oficjalny pomysł powołania do życia jednolitej organizacji łowieckiej, łączącej wszystkie działające w Polsce ideowe towarzystwa myśliwskie. 26 maja 1922 r. z udziałem 20 delegatów z 8 towarzystw łowieckich odbył się I zjazd zjednoczeniowy. Zebrani jednomyślnie opowiedzieli się za jednolitą organizacją łowiecką, choć wśród obecnych zarysowały się dwie koncepcje związane z rywalizacją lokalnych stowarzyszeń o prymat w ogólnokrajowej, centralnej organizacji. Ostateczny projekt statutu, opracowany na podstawie trzech statutów (małopolskiego, warszawskiego i wielkopolskiego), przedstawiony został na II Zjeździe Stowarzyszeń, który zorganizowano 6 i 7 stycznia 1923 r. w Warszawie. Po zmianach naniesionych przez Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych nowo utworzona organizacja została 28 kwietnia 1923 r. wpisana do Rejestru Stowarzyszeń i Związków jako Centralny Związek Polskich Stowarzyszeń Łowieckich z siedzibą w Warszawie. Po zmianie nazwy w 1936 r. na Polski Związek Łowieki funkcjonował on jako ideowe stowarzyszenie mające na celu reprezentowanie polskiego łowiectwa i jego interesów na zewnątrz, należyte utrzymanie zwierzostanów krajowych i rozwój łowiectwa pod względem gospodarczym, prawnym i etycznym. 29 października 1952 r. Rada Państwa uchwaliła dekret o prawie łowieckim, który dokonywał przemodelowania łowiectwa w kierunku jednolitej gospodarki planowej, kładąc nacisk na jego stronę gospodarczo-hodowlaną, ekonomiczną i socjalną.
Zasadnicze zmiany dotknęły także Polskiego Związku Łowieckiego. Na podstawie art. 26 dekretu powołano bowiem do życia Polski Związek Łowiecki jako zrzeszenie mające osobowość prawną, którego członkami mogły być tylko osoby spełniające kryteria określone w statucie nadanym zarządzeniem Ministra Leśnictwa z 26 marca 1953 r. (MP nr A-38, poz. 475). Z dniem powstania zrzeszenia pod nazwą Polski Związek Łowiecki Minister Leśnictwa, za zgodą Prezesa Rady Ministrów, zarządził likwidację dotychczasowego stowarzyszenia pod tą samą nazwą, a jego majątek w całości przejęło nowo powstałe zrzeszenie PZŁ. W ten sposób doszło do utworzenia specyficznej organizacji społecznej działającej na styku sfery prywatnej i państwowej, która z jednej strony nosi cechy przymusowego kolektywu osób uprawnionych do polowania i chcących prowadzić gospodarkę łowiecką, a z drugiej realizuje zadania właściwe organom administracji publicznej. Obecnie PZŁ troszczy się o rozwój łowiectwa, współdziałając z administracją rządową i samorządową, jednostkami organizacyjnymi Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i parkami narodowymi oraz organizacjami społecznymi w ochronie środowiska przyrodniczego, w zachowaniu i rozwoju populacji zwierząt łownych i innych zwierząt dziko żyjących. Do jego zadań należy również pielęgnowanie historycznych wartości kultury materialnej i duchowej łowiectwa, ustalanie kierunków i zasad rozwoju łowiectwa, czuwanie nad przestrzeganiem przez członków Polskiego Związku Łowieckiego prawa, zasad etyki, obyczajów i tradycji łowieckich, a także prowadzenie i popieranie działalności wydawniczej i wystawienniczej o tematyce łowieckiej oraz prowadzenie i popieranie hodowli użytkowych psów myśliwskich i ptaków łowczych.
Wspomniana wyżej kultura łowiecka jest szczególnym elementem polskiego i światowego dziedzictwa niematerialnego. Formowała się od zarania polskiej państwowości, aby w okresie państwa feudalnego stać się ważnym składnikiem obyczajowości dworskiej, a następnie za pośrednictwem szlachty i magnatów trwale wpisać się w życie ziemiaństwa i wreszcie w XIX w. przyjąć obecny kształt, na bazie praktykowanych w tym środowisku obyczajów. Mimo wyraźnych wpływów niemieckich, zachowała odrębność i narodowy charakter, które powodowały, że w czasach zaborów i II Rzeczypospolitej kultura łowiecka stanowiła jeden z czynników kształtujących świadomość narodową. Jej zasadnicze przejawy osłabły w czasach komunizmu, kiedy traktowano je jako relikt minionej epoki, zbędny w planowej gospodarce łowieckiej, a mimo to praktykowana przez myśliwych przetrwała i została z sukcesem odbudowana w latach 90. XX w. Warto podkreślić, że kultura łowiecka, postrzegana jako istotny element tradycji narodowej, nie ma charakteru powszechnego i kultywowana jest jedynie w niektórych krajach Europy Środkowej, zaliczanych do kręgu kultury zachodniej, natomiast trudno jej szukać w Skandynawii czy na innych kontynentach, gdzie łowiectwo ma przede wszystkim znaczenie gospodarcze.
Na podstawie: Miłosz Kościelniak-Marszał
"Polska kultura łowiecka jako niematerialne dziedzictwo kulturowe"
Uniwersytet Opolski Wydział Prawa i Administracji
ZADANIE PUBLICZNE FINANSOWANE JEST ZE ŚRODKÓW KANCELARII PREZESA RADY MINISTRÓW
W RAMACH KONKURSU "POLONIA I POLACY ZA GRANICĄ 2023."
PATRONAT MEDIALNY