SWP

STOWARZYSZENIE "WSPÓLNOTA POLSKA"





2025-09-25 Polonia Camp 2025: Głos młodej Polonii z Włoch Włochy

W dniach 17–20 lipca 2025 roku Warszawa stała się miejscem wyjątkowego spotkania – pierwszego na taką skalę globalnego zlotu młodej Polonii: Polonia Camp 2025. W budynkach kampusu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego zebrało się ponad 1 000 młodych Polaków i Polek pochodzących aż z 46 krajów. To wydarzenie o wyjątkowym charakterze, którego celem było zbudowanie silnej, międzynarodowej wspólnoty polskich młodych ludzi, opierającej się na języku, kulturze i dziedzictwie narodowym.

Organizatorem projektu było Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, przy wsparciu m.in. Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, Instytutu Spraw Publicznych oraz przy honorowym patronacie Marszałek Senatu RP, Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. W imprezę zaangażowała się również Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji (FRSE), która m.in. prowadziła debatę „Mosty do Polski” i prezentowała możliwości programów takich jak Erasmus+ czy Europejski Korpus Solidarności. Uczestnicy mieli okazję wziąć udział w licznych panelach dyskusyjnych, warsztatach językowych, kulturowych i kulinarnych, a także wydarzeniach artystycznych, filmowych i sportowych.

– To były piękne, ale i intensywne dni – mówi Zenona Bańkowska, Wiceprezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” – dni podczas których mogliśmy zobaczyć ogromny potencjał młodych Polek i Polaków. Co najważniejsze, mówili otwarcie, z serca, dzieląc się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami. Łączy ich Polska – niezależnie od tego, w jakim kraju dorastali i gdzie obecnie mieszkają. Po tych kilku dniach z radością myślę o kolejnej edycji, bo na pewno będzie to duże wyzwanie, ale praca i działanie z taką młodzieżą to czysta przyjemność.

Dla młodzieży polonijnej we Włoszech to nie pierwsze tego typu przedsięwzięcie. W Rzymie w latach 2022 i 2024, we współpracy Stowarzyszenia Nauczycieli Języka i Kultury Polskiej w Rzymie ze Stowarzyszeniem „Wspólnota Polska” i Polovers, zorganizowano podobne wydarzenia. Ich celem było budowanie więzi młodych ludzi z polskimi korzeniami, umacnianie tożsamości oraz stwarzanie przestrzeni do wymiany doświadczeń i dialogu między młodymi Polakami mieszkającymi w Italii a ich krajem przodków. Polonia Camp 2025 w Warszawie to dla ich uczestników naturalna kontynuacja tych inicjatyw, lecz tym razem na jeszcze większą, międzynarodową skalę.

W kolejnych rozmowach usłyszymy głosy młodzieży polonijnej — ich pierwsze wrażenia, osobiste doświadczenia, refleksje i emocje, które towarzyszyły im podczas tych intensywnych czterech dni. Przedstawiamy: Piotra, Filipa, Julię Veronikę i Alexa — młodych ludzi o polskich korzeniach, których łączy ciekawość, zaangażowanie i chęć odkrywania, czym dziś dla nich znaczy bycie Polakiem w świecie. Zanurzmy się w ich historie.

Piotr Misiakiewicz: Mam 25 lat i urodziłem się w Polsce, gdzie mieszkałem do piątego roku życia. Obecnie mieszkam w Bolonii, gdzie przeprowadziłem się, by studiować informatykę – dziedzinę, która pasjonuje mnie ze względu na swoje nieograniczone możliwości innowacji. Równolegle rozwijam inną pasję: jestem sommelierem włoskich win, co pozwala mi łączyć kompetencje techniczne z wrażliwością na kulturę enogastronomiczną kraju, w którym żyję.


PAI


Filippo Picciriello: Mieszkam w Mediolanie od urodzenia, mam 22 lata i jestem studentem statystyki, wkrótce kończącym studia licencjackie. Od 7 do 18 roku życia uczęszczałem do polskiej szkoły w Mediolanie, co pozwoliło mi pielęgnować język i kulturę przodków. Moje główne zainteresowania to piłka nożna, historia i aktualności, a poza tym lubię jazdę na rowerze.


PAI


Julia Veronica Radici: Mam 24 lata i mieszkam niedaleko Maceraty, na środkowym wybrzeżu Adriatyku. Jestem studentką kierunku Nauk o Wychowaniu, który łączy moją pasję do edukacji i rozwoju dzieci. Praca w przedszkolu jest dla mnie prawdziwym powołaniem. Ponadto uczę w Szkole Języka i Kultury Polskiej „Anders” we Włoszech, gdzie przekazuję najmłodszym wiedzę o języku, historii i tradycjach polskich.


PAI


Alex Sokolowski: Mam 28 lat, urodziłem się w Tivoli i wychowałem w Guidonia Montecelio, w sercu Lacjum. Moi rodzice, pochodzący z Sanoka w województwie podkarpackim, przeprowadzili się do Włoch w 1990 roku, zabierając ze sobą tradycje i wartości swojej ojczyzny. Po uzyskaniu tytułu magistra na kierunku Banking & Finance na LUISS Guido Carli oraz ukończeniu Mastera w Insurance & Risk Management w MIB Trieste School of Management, rozpocząłem karierę zawodową w sektorze energetycznym. Od prawie trzech lat pracuję w Enel w Rzymie, gdzie mogę wykorzystać swoje umiejętności finansowe i zarządzania, jednocześnie dbając o innowacyjność i zrównoważony rozwój.


PAI


  • Jakie były wasze pierwsze wrażenia po przyjeździe na Polonia Camp 2025? Czy możecie opowiedzieć nie tylko o powitaniu ze strony organizatorów, ale też o osobistych odczuciach i myślach, które wam towarzyszyły w pierwszych chwilach?

PIOTR: Bez dwóch zdań, najbardziej zaskoczyło mnie poczucie „normalności”, jakie towarzyszyło spotykaniu innych uczestników Polonia Camp. Miałem wrażenie, jakby to nie było wyjątkowe czy nietypowe wydarzenie, ale coś zupełnie naturalnego, jakbyśmy wszyscy byli tu od zawsze. Bardzo przypomniało mi to pierwsze dni na uniwersytecie, kiedy wyjechałem 300 km od rodziny i bliskich.

Od razu dało się wyczuć, że nikt z nas nie przyjechał tu z przymusu ani „na wakacje”. Od momentu zakwaterowania czułem w powietrzu ciekawość, radość i chęć poznania się. Było w tym coś wyjątkowego: opowiadane przez innych historie życia były podobne do mojej, te historie, zwłaszcza opowiadane rówieśnikom w młodym wieku, zazwyczaj nas izolują i sprawiają, że czujemy się inni. Tutaj natomiast mogliśmy się nimi podzielić – i szczerze mówiąc, to nas jednoczyło, to był nasz “wspólny mianownik”.

FILIPPO – Od samego początku, gdy na lotnisku Chopina w Warszawie powitały mnie dwie wolontariuszki, poczułem chęć organizatorów, aby sprostać potrzebom uczestników Campu. Po przyjeździe również powitanie w biurze było na bardzo wysokim poziomie: procedura rejestracyjna była szybka, a obecne osoby były przygotowane na pytania i ciekawość uczestników.

Później mogłem się zorganizować dzięki grupie założonej na WhatsApp przez jednego z uczestników, aby odwiedzić Muzeum Powstania Warszawskiego. Poza wartością historyczno-kulturalną wizyty, była to okazja do „przełamania lodów” i poznania niektórych uczestników z różnych krajów, a także do poznania Warszawy (która od razu zrobiła na mnie pozytywne wrażenie) i zagospodarowania czasu do oficjalnego otwarcia wydarzenia.

  • Podczas pierwszego dnia, czy wydarzyło się coś – jakieś spotkanie, epizod lub szczegół – co uderzyło lub zaskoczyło was bardziej niż inne? Jak przeżyliście początkowy kontakt z otoczeniem i uczestnikami z całego świata?

ALEX -To, co uderzyło mnie prawie od razu, to różne poziomy znajomości języka polskiego w zależności od kraju pochodzenia.

Oczywiście niektórzy (zwykle z Niemiec i Norwegii) wyemigrowali jako dzieci, więc mieli możliwość perfekcyjnie nauczyć się polskiego w młodym wieku i dziś nie dałoby się powiedzieć, że mieszkają za granicą.

Potem byli uczestnicy ze Stanów Zjednoczonych, Kanady czy Australii, którzy pokazali, że mimo życia na innych kontynentach, żyją w bardzo zżytych polonijnych społecznościach, dbają o „polskość” i uczęszczali do polskich szkół. Ich prawie całkowity brak akcentu zrobił na mnie wrażenie.

Uczestnicy z krajów wschodnich (Ukraina, Białoruś, Litwa, Kazachstan, Uzbekistan itd.) mieli zdecydowanie najsilniejsze i najbardziej urocze akcenty.

W tym całym wspaniałym wachlarzu akcentów my, Włosi, urodziliśmy się we Włoszech i naszym pierwszym językiem jest włoski. Oznacza to, że naturalnie rozmawiamy między sobą po włosku i prawie wydaje nam się nienaturalne mówić po polsku między sobą. Muszę jednak przyznać, że nie spodziewałem się tak wysokiego poziomu znajomości polskiego z naszej strony (wszyscy Polacy drugiego już pokolenia, których znam w Guidonii, prawie nic nie mówią). Dodałbym też, że słuchając Włochów mówiących po polsku, wreszcie zrozumiałem, czym jest ten „śpiewający akcent”, o który zawsze oskarżali mnie krewni: jest po prostu uroczy.

Jedyną rzeczą, która mi się nie podobała, była duża liczba uczestników z Brazylii i Rumunii, którzy nie znali ani jednego polskiego słowa. Być może jestem zbyt krytyczny lub przesadzam, ale uważam to za poważny brak szacunku wobec polskich instytucji, które zainwestowały miliony, aby stworzyć to wydarzenie w całości w języku polskim. Zastanawiam się: czy brali udział w panelach dyskusyjnych? Ile zrozumieli? Jaki wkład wnieśli do wydarzenia? Czy tylko załatwili sobie lot, pokój i jedzenie?. Odpowiedzi pozostawiam innym.

FILIPPO – Byłem pod wrażeniem otwarcia Campu. Po pierwsze, zaskoczyło mnie, że stałem się aktywną częścią wydarzenia, ponieważ zaraz po przybyciu do biura akademika poproszono mnie o zgłoszenie się do prób ceremonii, aby nieść włoską flagę. Byłem dumny, że w pewnym sensie reprezentowałem Włochy podczas ceremonii otwarcia tak dużego wydarzenia z udziałem różnych polskich władz. Po drugie, byłem zaskoczony powagą i wartością, jaką sami organizatorzy przywiązywali do tej ceremonii. Hymn odegrany przez orkiestrę i przemówienie przewodniczącej Senatu były momentami podniosłymi, które na pewno pozostaną w pamięci uczestników.

  • Który moment tych czterech dni zapadł wam najbardziej w pamięć i dlaczego? Czy było to dla Ciebie jakieś osobiste doświadczenie, wspólny moment, czy raczej poznanie czegoś?

PIOTR – Oczywiście wszystkie debaty, warsztaty, konferencje były świetne, interesujące i edukacyjne. Jednak dla mnie, moment, który może wydawać się z pozoru banalny, choć wcale taki nie był, to wspólne wyjście na miasto w sobotni wieczór.

Na początku towarzyszyła nam niepewność – zastanawialiśmy się, co nas czeka w Warsaw by night. W głowie mieliśmy różne opowieści o dzielnicy Praga, ale to właśnie ta wspólna ciekawość i lekkie obawy sprawiły, że zdecydowaliśmy się na jej zwiedzenie. A kiedy dotarliśmy na miejsce, największą satysfakcję dało mi to, jak szybko i naturalnie udało się nawiązać kontakt z rówieśnikami mieszkającymi na stałe w Polsce. W pewnym momencie nawet zgubiłem początkowych towarzyszy, bo tak wciągnęła mnie rozmowa z nowo poznanymi „tubylcami”. Nie spodziewałem się, że będziemy mieli aż tyle wspólnego.

Ten moment pokazał mi, że mimo dzielącej nas odległości i różnych doświadczeń dorastaliśmy z tym samym sercem – polską kulturą, językiem i historią – i to właśnie potrafi połączyć ludzi szybciej niż cokolwiek innego.

  • Podczas wspólnych wydarzeń – koncertów, paneli czy aktywności kulturalnych – jakie emocje odczuwaliście? Czy był moment, w którym poczuliście się szczególnie zaangażowani lub zainspirowani?

ALEX – Kiedy byłem mały i jeździłem latem do Polski (mam na myśli początek lat 2000), wyraźnie widziałem różnicę między krajem o potężnej, rozwiniętej gospodarce, jak Włochy, a biedną Polską, która ewidentnie sprawiała wrażenie zacofanego kraju Europy Wschodniej. Różnicę widziałem w jakości nawierzchni dróg, w sposobie ubierania się młodzieży, w samochodach na ulicach (dziś jednak przyznam, że brakuje mi „Maluchów” w Polsce).Różnicę tę zauważyłem też w samych Polakach i ich narzekaniu na Polskę.

Podczas Polonia Camp w końcu zobaczyłem profesorów, przedsiębiorców i polityków mocno przekonanych, że Polska dorównuje najbardziej rozwiniętym krajom Zachodu, że w niektórych dziedzinach Polska nawet przewyższyła różne zachodnie realia i że w bliskiej przyszłości będzie jeszcze lepiej. Byłem bardzo szczęśliwy i dumny, widząc Polaków świadomych, że nie są biednym krajem Europy Wschodniej, ale krajem dynamicznie się rozwijającym, z wyraźnymi ambicjami i ogromną chęcią budowania.

  • Co dla was oznacza bycie Polką/Polakiem we Włoszech? W jaki sposób wasze codzienne doświadczenia są kształtowane przez polskie korzenie? Czy ta podróż zmieniła lub wzmocniła waszą percepcję własnej tożsamości?

JULIA VERONICA – Bycie jednocześnie Polką i Włoszką to dla mnie ogromne bogactwo: oznacza dostęp do dwóch kultur, dwóch tradycji i dwóch różnych języków. Dwujęzyczność pozwala mi nie tylko komunikować się z większą liczbą osób, ale także porównywać oba kraje – Polskę i Włochy – próbując dostrzec podobieństwa i różnice, na przykład w kuchni czy w tradycyjnych tańcach, takich jak polonez czy mazurek.

Uczestnictwo w Polonia Camp pomogło mi poczuć jeszcze bardziej moją polską tożsamość. Nie tylko mogłam poprawić swój język polski i poszerzyć słownictwo, ale poznałam też rówieśników z całego świata – z Brazylii, Francji, USA, Anglii, Szwajcarii i wielu innych krajów – którzy, tak jak ja, mają polskie korzenie. To było zaskakujące móc zobaczyć, ile różnych osób, pod względem języka i kultury, łączy jednak ta więź z Polską. Ta podróż sprawiła, że poczułam się częścią większej społeczności i jestem jeszcze bardziej dumna z tego skąd się wywodzę.

FILIPPO – Z mojego punktu widzenia bycie Polakiem oznacza przede wszystkim podzielanie pozytywnych wartości kojarzonych z Zachodem, ze szczególnym uwzględnieniem zasady wolności i odrzucenia logiki dominacji silniejszego nad słabszym.

Wydaje mi się, że instytucje polskie w porównaniu do włoskich przykładają zdecydowanie większą wagę do kształtowania poczucia patriotyzmu – w pozytywnym sensie, a więc nie nacjonalistycznym – w młodych pokoleniach, również wśród Polaków mieszkających za granicą. Ta podróż wzmocniła moją świadomość zaangażowania instytucji polskich w tym zakresie, ponieważ był to nie tak nieoczywisty projekt skierowany do młodych obywateli mieszkających poza krajem.

  • Czy udział w tym Campie pomógł wam lepiej zrozumieć swoją polską tożsamość? Jeśli tak, w jaki sposób i poprzez jakie momenty lub spotkania?

ALEX – Szczerze mówiąc nigdy nie miałem problemu ze zrozumieniem mojej polskiej tożsamości: oboje rodzice są Polakami i od dzieciństwa uczyli mnie języka, mimo że nigdy nie chodziłem do polskiej szkoły, a każdego lata wysyłali mnie na dwa miesiące do Polski, żeby bawić się z kuzynami.

Ogromne wrażenie wywarło na mnie zdanie, które powiedział jeden z profesorów podczas panelu dyskusyjnego: „Jesteście pierwszymi ambasadorami Polski w waszych państwach”. Poruszyło mnie to, bo niestety nie odnajduję się w tym wcale: będąc urodzonym i wychowanym we Włoszech, nigdy nie doświadczyłem żadnej dyskryminacji, czuję się bardziej ambasadorem Włoch w Polsce niż odwrotnie. Mimo wszystko Włochy są moim krajem, miejscem, gdzie się urodziłem i wychowałem, i krajem, który dał mi tak wiele. Dzisiaj Włochy są dla mnie ważniejsze niż Polska.

Mówię teraz o tym zdecydowanym tonem, ale kryzysów tożsamości narodowej w moim życiu nie brakowało.

FILIPPO – Polonia Camp pomógł mi zacieśnić więź z Polską. Po pierwsze, nigdy wcześniej nie miałem okazji spotkać tak wielu osobistości polskich, uznawanych w ich dziedzinach. Byłem pozytywnie zaskoczony i doceniam zainteresowanie, jakie instytucje wykazały wobec młodych Polaków mieszkających za granicą.

Ponadto możliwość spotkania młodych ludzi z Włoch, których wcześniej nie znałem, dała mi okazję poznać ich perspektywę na Polskę i Włochy, a także wymieniać się polskimi memami i rozmawiać na lżejsze tematy – czego wcześniej nie mogłem robić na co dzień. Nawiązanie kontaktów z rówieśnikami na pewno pomogło mi jeszcze bardziej rozwijać moją polską tożsamość, wcześniej głównie interesowałem się aktualnościami, sportem i historią kraju.
  • Spośród wielu osób, które poznaliście, czy były jakieś rozmowy lub spotkania, które szczególnie was zainspirowały lub pozostawiły głębokie wrażenie? Dlaczego?

FILIPPO – Najbardziej inspirujące spotkania to te z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, przewodniczącą Senatu Małgorzatą Kidawą-Błońską, profesorem Jerzym Bralczykiem oraz sędzią Szymonem Marciniakiem.

W pierwszych dwóch przypadkach najbardziej zaciekawiły mnie ich wystąpienia, które potwierdzały cel wydarzenia: zachęcenie Polaków za granicą do rozważenia tymczasowej lub stałej przeprowadzki, prezentując pozytywne osiągnięcia ostatnich dekad. Ponadto byłem pozytywnie zaskoczony, że poświęcili około połowy spotkania na odpowiadanie na pytania uczestników Polonia Camp 2025, nie unikając trudnych pytań. Ogólnie uważam, że podstawowa idea wydarzenia i postawa przedstawicieli instytucji wobec młodych Polaków za granicą to przykład rzadko spotykany w Europie i na świecie.

Spotkanie z profesorem Bralczykiem było bardzo inspirujące. Znałem go wcześniej i słuchałem wielu jego wywiadów na YouTube, jednak wysłuchanie jego przemyśleń i ciekawostek o języku polskim na żywo zwiększyło moje zainteresowanie. Możliwość zakupu książki i otrzymania autografu autora to wyjątkowe doświadczenie, a jednocześnie niezapomniana i namacalna pamiątka.

Panel z sędzią Marciniakiem pozwolił mi poznać historię osoby, którą zwykle oglądam w telewizji. Okazał się osobą przystępną, potrafił przyciągnąć uwagę całej sali swoimi opowieściami, od początku kariery sędziego po spotkania z największymi gwiazdami piłki nożnej ostatnich lat.

  • Który moment programu – koncert, warsztat, panel lub aktywność kulturalna – wywarł na was największe wrażenie? Dlaczego nadal wspominacie go z emocjami?

JULIA VERONICA – Program Polonia Camp 2025 był bardzo bogaty i różnorodny, więc trudno wybrać jeden moment, który zrobił na mnie największe wrażenie. Najbardziej uderzyła mnie jednak obecność wielu Polaków z całego świata, co stworzyło wyjątkową atmosferę wspólnoty i przynależności. Spośród różnych atrakcji szczególnie ceniłam zajęcia grupowe, takie jak warsztaty kulinarne, taniec, dyskoteka i koncerty znanych polskich artystów. Te doświadczenia pozwoliły mi bezpośrednio obcować z polską kulturą i innymi uczestnikami, uczyć się tradycyjnych tańców i słuchać znanych wszystkim piosenek. Liczne spotkania w ciągu dnia były również bardzo pomocne, ponieważ pozwoliły mi wzbogacić słownictwo, poprawić rozumienie języka i doskonalić wymowę.

Chciałabym też podkreślić organizację wyżywienia dla ponad tysiąca osób, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie: serwowana kuchnia polska była na najwyższym poziomie i smakowała jak ta „od babci”. Kotleciki, ziemniaczki, sałatki i wiele innych potraw przygotowanych przez restaurację Zamku w Pułtusku dały nam autentyczne, niezapomniane doznania kulinarne, a jednocześnie uwzględniały międzynarodowe gusta uczestników. To był szczegół, który uczynił każdy dzień obozu jeszcze bardziej wyjątkowym.

  • Po tym doświadczeniu, czy coś zainspirowało was do działania po powrocie do Włoch? Czy myśleliście o nowych inicjatywach, projektach lub współpracy dla lokalnej społeczności polskiej?

PIOTR – Zdałem sobie sprawę, jak ja i wielu moich rówieśników naprawdę interesuje się losami Polski, mimo że mieszkamy od niej tysiące kilometrów, znamy ją głównie z opowieści dziadków lub rodziców.

Uświadomiłem sobie też, że we Włoszech jest mnóstwo osób z polskimi korzeniami, które nie wiedzą o istnieniu takich inicjatyw jak Polonia_Camp. Nie mają okazji, by rozwijać swoją ciekawość dotyczącą polskiej tożsamości, albo zainteresować się swoim pochodzeniem – które, nawet jeśli czasem o nim zapomnimy, zawsze będzie częścią nas.

Bardzo poruszyło mnie przemówienie Pani Marszałek, w którym mówiła o swojej chęci utrzymywania stałego kontaktu z tymi, którzy chcą działać na rzecz polonijnej społeczności. To dało mi inspirację, a przede wszystkim motywację, by samemu włączać się w takie inicjatywy. Muszę przyznać, że moje pierwsze doświadczenie tego typu przeżyłem już na Kongresie Młodzieży Polonijnej w Rzymie w 2022 roku, zorganizowanym specjalnie dla młodych Polaków we Włoszech.

Dziś wiem, że chcę pomóc innym młodym Polakom odnaleźć tę samą więź z ojczyzną, którą ja odnalazłem podczas Polonia_Camp – bo odkrywanie swoich korzeni to nie tylko podróż w przeszłość, ale też budowanie własnej przyszłości.

  • Jak oceniasz organizację całego wydarzenia? Co uważasz za szczególnie udane, a co według Ciebie mogłoby zostać poprawione w przyszłych edycjach?

ALEX – Wydarzenie było naprawdę powyżej moich oczekiwań. Spanie w akademiku i wspólne zabawy było jednym z aspektów organizacji, które zrobiły na mnie największe wrażenie. To była prawdziwa polska przygoda, o której słyszałem tylko z opowieści pokolenia moich rodziców: krążyły legendy o tym, że na 10 osób jest jedna łazienka i dwie kuchnie, że w pokoju o powierzchni mniej niż 10 m² śpią dwie osoby i że podczas imprez siedzi się jedna osoba na drugiej. Wszystko się zgadza i jest fantastyczne.

Chciałbym jednak wrócić do punktu, który już poruszyłem przy pierwszym pytaniu: nie podobała mi się obecność osób, które nie mówiły po polsku. W przyszłych edycjach warto poświęcić około 15 minut w trakcie selekcji kandydatów, aby upewnić się, że potrafią mówić po polsku i mogą wnieść przynajmniej minimalny wkład w wydarzenie. Widziałem osoby, które ani nie znały języka polskiego, ani nie miały polskich krewnych, a mimo to uczestniczyły w wydarzeniu, co moim zdaniem było prawdziwym marnotrawstwem zasobów ze strony polskich instytucji rządowych.

Może to wydawać się kontrowersyjne, ale wolę, aby w wydarzeniu uczestniczyła osoba bez żadnych więzi z Polską, ale mówiąca po polsku (dowód, że naprawdę interesuje się Polską), niż polska dziewczyna z Teksasu, która nie zna choćby dwóch polskich słów. Sugerowałbym zatem większą kontrolę w fazie selekcji.

FILIPPO – Wydarzenie było doskonale zorganizowane, kampus był bardzo przestronny, z rozległymi trawnikami i dużą strefą rekreacyjną. Pokoje były również odpowiednie. Jedynym „ograniczeniem” była chyba wspólna łazienka dla 8 osób, ale ponieważ nie wszystkie sąsiednie pokoje były zajęte przez dwie osoby, w moim przypadku nie stanowiło to prawdziwego problemu.

Z logistycznego punktu widzenia organizacji paneli, jedynym aspektem, który można poprawić, jest dodanie 10–15 minut przerwy między kolejnymi spotkaniami popołudniowymi. Czasem spóźniłem się kilka minut na następne spotkanie, ponieważ robiłem zdjęcie z gościem z poprzedniego panelu lub po prostu dlatego, że spotkanie przedłużyło się o kilka minut, a przejście z Auli Kryształowej w inną strefę kampusu zajmowało dodatkowy czas.

  • Patrząc w przyszłość, jakie tematy chcielibyście, aby zostały poruszone w kolejnych edycjach Polonia Camp? Czy są kwestie, których zabrakło w tym roku?

ALEX – Całe wydarzenie, pozwolę sobie powiedzieć brutalnie, było dużą propagandą mającą na celu zachęcenie młodych Polaków do powrotu do kraju. W tym celu przedstawiono programy studiów na najwyższym poziomie, staże w instytucjach rządowych i interesujące programy badawcze/doktoranckie.

Jedyni pominięci, moim zdaniem, to młodzi ludzie w wieku 26–30 lat, którzy już pracują w swoich krajach i zarabiają kwoty, którymi w Polsce wciąż nie dysponuje rynek pracy.

Dlaczego uważam, że można zrobić więcej? Patrzę na Włochy i widzę podobny program “powrotu mózgów”: osoby powracające do Włoch po co najmniej dwóch latach pracy za granicą otrzymywały znaczne ulgi podatkowe, co przybliżało ich wynagrodzenie netto do poziomu angielskiego lub niemieckiego. Oczywiście, taka inicjatywa nie może być oferowana przez Polonia Camp, ale biorąc pod uwagę silny akcent polityczny podczas wydarzenia, ten temat mógłby być lepiej uwzględniony.

  • Co zabieracie ze sobą z tego Campu – nie dosłownie, ale w postaci emocji, refleksji lub nowych perspektyw?

JULIA VERONICA – Z Polonia Camp zabieram ze sobą znacznie więcej niż to, co przywiozłam na początku. Noszę w sercu „walizkę” pełną emocji, chwil dzielonych z innymi i nowych doświadczeń, które codziennie mnie wzbogacały. Dzięki prelegentom i proponowanym aktywnościom miałam możliwość refleksji nad ważnymi tematami, takimi jak świat pracy i różnice językowe między krajami, odkrywając różne sposoby wyrażania tego samego słowa w wielu językach. Było to wydarzenie, które poszerzyło moje horyzonty, wzmocniło poczucie tożsamości i sprawiło, że poczułam się częścią czegoś większego.

  • Chcielibyście wrócić w przyszłym roku lub polecić Polonia Camp innym młodym Polakom we Włoszech? Jakie argumenty byście podali, by ich przekonać do udziału?

ALEX – Nie mogę się doczekać przyszłego roku. Poznałem mnóstwo osób, które chcę ponownie zobaczyć i za którymi już tęsknię, dlatego już czekam na daty kolejnej edycji.

Chciałbym zabrać ze sobą na kolejną edycję kilku kuzynów mieszkających w różnych częściach świata oraz kilku przyjaciół z Guidonii, którzy mówią po polsku, bo to naprawdę wydarzenie, którego nie można przegapić.

Obawiam się, że mam tylko dwie edycje Polonia Camp zanim stanę się „za stary”. Mam nadzieję, że wprowadzony zostanie status „uczestnik senior”, być może z niższą ofertą (bez noclegu w akademiku i mniejszym zwrotem kosztu biletu).

FILIPPO – Zdecydowanie chcę wrócić w przyszłym roku, zarówno po to, by uczestniczyć w spotkaniach i panelach z innymi osobami, jak i po to, by spotkać ponownie tych, których poznałem w tym roku, oraz poznać nowe osoby.

Polecam udział innym młodym Polakom we Włoszech, ponieważ to świetna okazja do wzmocnienia więzi z Polską poprzez spotkania z polskimi ekspertami i osobami znanymi w różnych dziedzinach oraz do poznania ludzi podobnych do siebie, zarówno z Włoch, jak i z całego świata.

  • Czy kiedykolwiek myśleliście o stałym zamieszkaniu w Polsce? Jeśli tak, co by Was do tego skłoniło? Jeśli nie, co powstrzymuje Was od przeprowadzki do Polski lub gdzie indziej?

ALEX – Szczerze mówiąc, nie. Polska jest krajem moich rodziców i przodków, ale nie moim, a przynajmniej nie w taki sposób jak Włochy. Mam dobrą pracę w Rzymie z wysokim wynagrodzeniem, kupuję mieszkanie i myślę, że w Polsce bardzo brakowałoby mi Włoch: klimatu, jedzenia, klimatu, ludzi, klimatu, rzymskiego akcentu i klimatu.

FILIPPO – Nie mam jeszcze dokładnego pomysłu, gdzie chciałbym zamieszkać na stałe w przyszłości, ale wiem, że chciałbym to zrobić w kraju europejskim. Jednak to wydarzenie i możliwość zobaczenia Warszawy po raz pierwszy wzmocniły moje przekonanie, że Polska jest miejscem, które należy wziąć pod uwagę. Czystość, bezpieczeństwo – szczególnie w okolicach dworca centralnego – i spokój, którego doświadczyłem, są rzadkością, zwłaszcza wieczorami w niektórych częściach mojego miasta, Mediolanu. Dynamika, z jaką Polska rozwijała się w ostatnich latach, w przeciwieństwie do Włoch, skłania mnie do poważnego rozważenia możliwości przeprowadzki po ukończeniu studiów, być może najpierw na czas określony. Ponadto fakt, że jestem dwujęzyczny i dobrze orientuję się w kontekście historycznym, politycznym i kulturowym Polski, jest dodatkową zaletą przy rozważaniu przeprowadzki za granicę w porównaniu do bardziej prestiżowych kierunków.

PIOTR – Od dziecka mam w sobie tę chęć. Bardzo utożsamiam się z polską kulturą i codziennością, chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę, że ciężko jest rzucić wszystko i zaczynać od zera, nie wiedząc, co mnie spotka.

Byłem w wielu pięknych miejscach we Włoszech – w Dolomitach, Apeninach, w miastach pełnych historii i kultury – ale w głębi serca nic nie przebije dla mnie polskich krajobrazów: naszych lasów, jezior, miast takich jak Wrocław czy Gdańsk, Pałacu Kultury czy Muzeum Powstania Warszawskiego. Za każdym razem, gdy mam szczęście być w tych miejscach, ogarnia mnie niewytłumaczalne wzruszenie. Czuję wtedy, że one są naprawdę „moje” – polskie.

Gdziekolwiek będę mieszkał, mój dom zawsze będzie polski – przesycony tradycją, kulturą i smakiem, który wyniosłem z rodzinnego domu. To właśnie w sercu noszę Polskę, a ona sprawia, że każdy dom staje się naprawdę mój.

Dziękujemy Piotrowi, Filippo, Julii Veronice i Alexowi za podzielenie się z nami emocjami, refleksjami i wrażeniami z tych wyjątkowych dni. Gratulujemy im, że z ciekawością i odwagą podjęli się tej przygody, pokazując, że nawet będąc daleko od Polski, więź z polskimi korzeniami może pozostać żywa i silna.

Bycie Polakiem za granicą wiąże się z dużą odpowiedzialnością: język, tradycje i wartości oznacza reprezentowanie swojego kraju w każdym aspekcie. Jesteśmy bardzo dumni z tych młodych ludzi, coraz mniej spotykanych, którzy decydują się pielęgnować i dzielić swoją polską tożsamość na świecie.

Brawa należą się również organizatorom Polonia Camp 2025: po raz pierwszy zrealizowali wydarzenie w tak dużej skali i zdobyli uznanie publiczności – młodej, wymagającej i ciekawskiej – uzyskując bardzo wysokie oceny. Dzięki nim każdy uczestnik przeżył wyjątkowe, stymulujące i znaczące chwile, które pozostawią chęć do przeżycia kolejnych przygód i pewność, że te więzi między młodymi Polakami na świecie będą nadal się rozwijać.


Wywiad Anny Traczewskiej z uczestnikami Polonia Camp z Włoch.
Foto: uczestników włoskiej reprezentacji, Polonijnej Agencji Informacyjnej oraz z zasobów Stowarzyszenia Wspólnota Polska.
Polacy we Włoszech