SWP

STOWARZYSZENIE "WSPÓLNOTA POLSKA"





2025-08-12 W OJCZYŹNIE PRZODKÓW - POBYT DZIECI POLSKIEGO POCHODZENIA Z UKRAINY W POLSCE Ukraina

Dzisiaj chcemy opowiedzieć o pewnych wakacjach. Niby nic szczególnego, a jednak... Otóż Polskę można poznawać na wiele sposobów - dołączając do wycieczki, wyznaczając własne szlaki śladami historii, kultury czy też walorów krajobrazowych i przyrodniczych, ale dla polskich dzieci z ukraińskiego Truskawca, Borysławia i Drohobycza, które przyjechały do naszego kraju na wakacyjny odpoczynek - nie zapominajmy, że w ich przypadku odpoczynek to także, a może przede wszystkim bezpieczne spędzenie kilkunastu dni, oderwanie się od koszmaru rosyjskiej agresji jaka dotknęła naszego wschodniego sąsiada - przygotowano coś wyjątkowego. Możliwość bezpośredniego zanurzenia się w wielowiekowej polskiej tradycji której depozytariuszem jest Wieliczka i istniejące tam od ponad 400 lat klasztor oraz słynna na całym świecie kopalnia soli.

Nie byłoby to możliwe bez współdziałania organizacji, instytucji i - co kluczowe - ludzi dobrej woli.

ORGANIZATORZY - LUDZIE WIELKIEGO SERCA I DOBREJ WOLI

Bezpośrednim organizatorem pobytu jest krakowski Oddział Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" (SWP) kierowany przez profesora Józefa Wróbla, zaś osobą odpowiedzialną za całość Aleksandra Ślusarek, osoba niezwykle zaangażowana w pomoc Polakom deportowanym i zesłanym do ZSRR, jak też ich potomkom, inicjatorka obywatelskiego projektu ustawy mającego uregulować i ułatwić kwestię powrotów do ojczyzny, prezes Związku Repatriantów Rzeczpospolitej Polskiej, Radna Powiatu Wielickiego.

Wsparcia organizacyjnego udzieliły gryfińskie Koło Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" oraz Górnośląski Oddział SWP, w którym wiodącą rolę w tego typu przedsięwzięciach odgrywa Alicja Brzan-Kloś znana chociażby z akcji pomocowych na rzecz Polaków na terenie Ukrainy - w tym corocznej pod wdzięczną nazwą "Wielkanocna czekolada", dowód naszej pamięci o rodakach w obliczu ważnych kulturowo świąt, ale też inwentaryzacyjnych i rewitalizacyjnych prowadzonych na polskich cmentarzach m.in. w Drohobyczu (skąd pochodzi część dzieci przebywających na wakacjach w WIeliczce), Lewandówce, Lwowie, Borysławiu, na których w ramach kolejnej akcji "Podaruj znicz na Kresy" w każde Święto Zmarłych płoną lampiony zbierane w całej Polsce tak, aby żadna polska mogiła nie pozostała zapomniana, bez należytego szacunku dla spoczywających tam naszych rodaków.

SAMORZĄD - NIEOCENIONY PARTNER

Kluczową rolę w organizacji wakacyjnego pobytu młodych Polaków z Ukrainy odegrał Powiat Wielicki na czele ze Starostą Romanem Ptakiem i Wicestarostą Ewą Ptasznik, na zaproszenie którego przyjechała opisywana tu grupa młodzieży. To sprawdzony partner wielu projektów Wspólnoty Polskiej.

Nie obyło się więc bez spotkania z władzami powiatu. Gości serdecznie powitali Starosta Wielicki Roman Ptak oraz Wicestarosta Ewa Ptasznik, z radością witając młodzież i podkreślając znaczenie ich obecności. W spotkaniu, które było pięknym dowodem na to, jak wiele możemy sobie nawzajem ofiarować – czasem wystarczy życzliwe słowo, wspólna piosenka i otwarte serce, uczestniczył również Małopolski Wojewódzki Lekarz Weterynarii Lech Pankiewicz, który z serdecznością towarzyszył młodym uczestnikom i dzielił się z nimi dobrym słowem.

Jak zauważono młodzi uczestnicy to dzieci z rodzin polskiego pochodzenia, które – mimo trudnych warunków życia na Ukrainie – z ogromnym zaangażowaniem pielęgnują język, kulturę, tradycję i wiarę. Wierzymy, że pobyt w Polsce, w bezpiecznym i życzliwym otoczeniu, pozwoli im choć na chwilę odzyskać radość dzieciństwa, spokój i dumę z własnych korzeni.

WIELICZKA - MIEJSCE WYJĄTKOWE

Powiedzieliśmy na początku, że Wieliczka to miejsce szczególne dla polskiej historii i kultury związane z tradycjami warzenia soli - białego złota dawnej Rzeczypospolitej. Pierwsze ślady tej działalności datuje się na wiek IX i wiąże się nią z aktywnością plemion celtyckich, które stopniowo wypierali Słowianie. Znaczenie osady górniczej wzrosło po przeniesieniu stolicy Polski z Gniezna do Krakowa przez Kazimierza Odnowiciela. Warzelnie przynosiły wielkie dochody, których książę potrzebował na utrzymywanie dworu wraz z drużyną oraz odbudowę zniszczonego kraju.

O ile początkowo produkcja soli w Wieliczce polegała na wygotowywaniu ze słonej wody proszku solnego, to wraz z wyeksploatowaniem tego typu naturalnych źródeł zaistniała konieczność przejścia na metodę głębinową. Tak też odkryto w 1252 pokłady soli kamiennej, które dały początek kopalni, a dokładnie - od XIII wieku - przedsiębiorstwu Żup Krakowskich, obejmujące saliny i warzelnie w Wieliczce i Bochni – jedno z najbardziej dochodowych i najdłużej działających przedsiębiorstw w Polsce.

Gwałtowny i szybki rozwój miasta następuje za czasów Kazimierza Wielkiego, Gród otoczono murami, wybudowano Zamek Żupny, powstaje szpital i schronisko dla bezdomnych. Dochody z Żup stanowiły przez wiele wieków jeden z głównych filarów polskiej gospodarki dając - dla przykładu - w XIV w. 1/3 dochodów skarbu państwa. Na początku XVII w. u szczytu potęgi Wieliczka była największym miastem przemysłowym w kraju.

Co ciekawe, skoro o poznawaniu Polski mówimy, zainteresowanie turystyczne Wieliczką datuje się od XVI wieku, kiedy to dzięki stworzeniu możliwości zwiedzania kopalni do miasta poczęli przybywać goście z dalekich nawet krain, wiedzeni renesansowym zachwytem świata i żądzą „podróży do wnętrza Ziemi” - jak zachwalano wówczas atrakcje związane ze zjazdem do Kopalni w Wieliczce.

FRANCISZKANIE - SCHRONIENIE I OPIEKA

O historii miasta można by jeszcze wiele i do niej wrócimy, ale czas przywołać ostatniego współorganizatora pobytu młodzieży, czyli zakon Franciszkanów Reformatów, którzy związali się z Wieliczną za czasów Zygmunta III Wazy, wznosząc tu w latach 1624-1626 z fundacji króla Zygmunta III Wazy barokową świątynię pw. Stygmatów św. Franciszka z Asyżu. W połowie XVII w. dobudowano klasztor. W 1928 r. przy klasztorze wzniesiono gmach nowicjatu – obecnie Kolegium św. Antoniego z Padwy i bł. Krystyna Gondka.

Warto dodać, że w kościele mieści się Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej Księżnej Wieliczki. Obraz (1640) Matki Bożej Łaskawej czczony przez wiernych przeniesiony został do kościoła z murowanej kapliczki św. Antoniego z Padwy (patrona górników). Ocalenie Wieliczki od zniszczeń podczas działań II wojny światowej przypisywano opiece Matki Bożej Łaskawej.

Przy zakonie funkcjonuje męskie Liceum Ogólnokształcące z internatem, w którym to właśnie nocleg, wyżywienie i opiekę znalazła nasza młodzież z Ukrainy. I nie jest to sytuacja dla ojców franciszkanów wyjątkowa, bowiem w prowadzonej przez nich szkole uczą się dzieci nie tylko z Polski, ale także z USA, Austrii, Włoch, Ukrainy, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii. Duch wartości chrześcijańskich, szacunku do nauki i miłości do Ojczyzny od lat (początek miał miejsce w roku 1913 we Lwowie, wówczas jako Kolegium Franciszkańskie Serafickiego) wypełnia mury tej szacownej placówki edukacyjnej, którą swego czasu - może ze względu na działający tam teatr i chór - bardzo chętnie odwiedzał ks. Kardynał Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II.

POBYT NASYCONY HISTORIĄ

Jak już wspomnieliśmy miejsce pobytu młodzieży polskiego pochodzenia z Ukrainy pozwoliło im w sensie dosłownym zanurzyć się w naszej historii, pooddychać powietrzem polskiej tradycji, stąpać po miejscach istotnych dla naszych dziejów.

NIc więc dziwnego, że pierwsze kroki na ścieżce historycznej edukacji wiodły do wielickiej Tężni Solankowej znajdującej się w Parku św. Kingi, w pobliżu kopalnianego Szybu Daniłowicza. Tam na własne oczy można przekonać się o niezwykłej przemianie wody (oczywiście słonej) w najprawdziwszą sól. Na dodatek doświadczyć zbawiennego dla zdrowia wpływu przebywania w otoczeniu tężni emanującej solną mgiełką. Korzystną dla dróg oddechowych, skóry, poprawiającej ogólną odporność i samopoczucie. Dodatkową atrakcją jest ponad 22 metrowa wieża widokowa, z której roztacza się przepiękny krajobraz miasta.

A to dopiero przedsmak wydarzeń kolejnego dnia...

KOPALNIA SOLI W WIELICZCE

Pełni wrażeń z pobytu w tak wyjątkowym miejscu nie sposób opisać. Kopalnia jest tak ogromna, że można zwiedzać jedynie 2% solnego labiryntu, bezcennego zabytku kultury materialnej świata, wpisany w 1978 roku na Pierwszą Listę Dziedzictwa UNESCO. Przez ponad 700 lat wybito w Wieliczce 26 szybów oraz wydrążono 9 mln m³ pustek poeksploatacyjnych. Głęboko pod ziemią możemy podziwiać niezwykłe, solne krajobrazy, imponujące rozmiarami wyrobiska, skały solne różnych rodzajów, słone jeziora oraz dzieła sztuki stworzone przez górników-rzeźbiarzy.... W kopalni jest ponad 2 000 komór, lecz z pewnością nie znajdziesz dwóch identycznych! Komora Michałowice należąca do największych w wielickiej Kopalni. Jej pierwsi XIX wieczni goście schodzili po majestatycznych schodach w blasku świec i przy akompaniamencie orkiestry górniczej. Komora Weimar którą szczególnie upodobali sobie zakochani... Kaplica św. Kingi przypominająca o uroczej legendzie związanej z patronką, żoną księcia Bolesława Wstydliwego. Według legendy, Kinga, będąc węgierską księżniczką, otrzymała w posagu kopalnię soli na Węgrzech. Opuszczając ojczyznę, wrzuciła do szybu swojej kopalni pierścień zaręczynowy. Po przybyciu do Polski, na jej rozkaz rozpoczęto poszukiwania soli w okolicach Krakowa. Podczas drążenia szybu, odnaleziono bryłę soli, w której znajdował się jej pierścień, co miało symbolizować sprowadzenie soli do Polski. Komora Kazimierza Wielkiego - tego, co "zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną". Rzadko wspomina się jednak, skąd wziął pieniądze na rozbudowę kraju? Jedna trzecia dochodów polskiego skarbu pochodziła wówczas z wydobycia soli. Lecz nie tylko Kopalnia pomagała Kazimierzowi, ale i Kazimierz – Kopalni. Monarcha uregulował sprawy związane z wydobyciem soli w Statucie Żup Krakowskich. Komora Spalone przywołująca dawne techniki górnicze. Wyobraźmy sobie - nisko pochyleni, ubrani w wilgotne ubrania, które miały ich chronić – podziemnymi wyrobiskami wędrowali tzw. Pokutnicy. Ich zadanie polegało na tym, by wypalić metan nim jego stężenie doprowadzi do wybuchu. Lecz jeśli metanu było zbyt wiele – wystarczyła tylko jedna iskra by wywołać eksplozję! Dzisiaj, kiedy zagrożenia już nie ma, w Komorze Spalone wciąż można poczuć niebezpieczeństwa górniczego fachu.

I tak dalej, i tak dalej... Tam trzeba być, poczuć, może nawet polizać słone ściany. Wytrawni przewodnicy po kopalni przestrzegają przy tej okazji, aby nie przekraczać dozwolonych (ze względu na zdrowie) 2 kg na jedną osobę. Jeżeli się na to zdecydujemy złączymy się organoleptycznie z historia licząca około 14 milionów lat, bo na tyle datuje się wiek złóż solnych na tym terenie.

PORCJA EMOCJI

Młodość ma swoje prawa, dlatego nie zapominano w programie o stosownej porcji adrenaliny, która zapewnił pobyt w Parku Linowym Xtreme - Park Wieliczka - Grabówki. Na drzewach na wysokości od 0,5m do ponad 9m znajduje się 35 platform między którymi znajdziemy wiszące mosty linowe, belki, kładki, drabinki i 3 zjazdy tyrolskie na linach. Czegóż trzeba więcej.

STARY SĄCZ - NOWY SĄCZ

Nazwa Sącz etymologicznie pochodzi od staropolskiego słowa Sądecz. Utworzono ją od słowiańskiego imienia Sądek, prawdopodobnie od imienia założyciela lub przywódcy osady. Z biegiem czasu nazwa przybrała teraźniejszy kształt. W XV wieku, dla odróżnienia dwóch sąsiadujących Sączów, starszy zyskał przydomek Stary, zaś młodszy - Nowy.

Stary Sącz to historyczne miasteczko u stóp malowniczego Beskidu Sądeckiego, w widłach rzek Dunajca i Popradu, na starym Szlaku Bursztynowym. Stary Sącz ze względu na piękną zabudowę, sięgającą nawet czasów średniowiecza, uznano za rezerwat urbanistyczny. Nie bez przyczyny, gdyż ta prastara osada Sądecczyzny to jedno z najstarszych miast w Polsce. Założony prawdopodobnie jeszcze w XI wieku, prawa miejskie zyskał w XIII stuleciu!

Pierwsza wzmianka o Starym Sączu pochodzi z 1257 roku, kiedy książę Bolesław Wstydliwy nadał swej żonie - księżniczce węgierskiej Kindze ziemię sądecką. Kinga, obecnie Święta, dzięki tym dobrom, założyła w 1280 roku w Starym Sączu klasztor klarysek. W Starym Sączu jej kanonizacji dokonał dziś Święty Papież Polak Jan Paweł II, w 1999 roku. Kinga po śmierci męża sama była zakonnicą w tym klasztorze i tutaj zmarła. Klasztor funkcjonuje do dziś, przy nim istnieje zabytkowy, gotycki kościół Św. Trójcy z barokowymi polichromiami i cenną XVII-wieczną amboną. Niedaleko stąd mieści się kapliczka Św. Kingi (z 1779 roku) z cudownym źródełkiem.

Zabudowa urokliwego rynku w Starym Sączu nawiązuje do średniowiecza. Zachował się tutaj pierwotny układ urbanistyczny. Do 1795 roku stał tu okazały Ratusz, ale po tym jak spłonął, nie został już odbudowany. Ocalał natomiast XVII-wieczny dom mieszczański nazywany "Domem na Dołkach". Ten piękny i ciekawy zabytek dziś mieści Muzeum Regionalne.

Muzeum im. Seweryna Udzieli poprzez wystawy opowiada o historii i kulturze Starego Sącza, ale także o ważnych osobach z tym miastem związanych. Na przykład o księdzu Tischnerze czy Adzie Sari - śpiewaczce operowej. Muzeum mieści się w pięknym, zabytkowym budynku stojącym przy narożu rynku.

Zabytkowy kościół Św. Elżbiety i Małgorzaty należy do najstarszej parafii w mieście, istniejącej na pewno już w XIII wieku. Obecna świątynia to gotycka budowla, wzniesiona na przełomie XIV i XV wieku, a przebudowana w dobie baroku.

Nowy Sącz, wbrew nazwie, lokowany już w roku 1292, pochwalić może się wspaniałymi zabytkami. Gotyckie kościoły, malownicze ruiny zamku czy chociażby urokliwy Rynek to tylko część tego, co oferuje turystom to piękne, zielone miasto.

Szczególnie cenne jest Miasteczko Galicyjskie z rekonstrukcjami historycznych obiektów. Ratusz, dwór szlachecki, domy mieszkalne z urządzonymi warsztatami rzemieślniczymi czy remiza strażacka. Całość daje wspaniały ogląd XIX-wiecznego miasteczka galicyjskiego. To jedyna taka atrakcja w Polsce.

Zamek nowosądecki wzniesiony został przez króla Kazimierza Wielkiego w latach 1350-60. Wraz z murami miejskimi bronił dostępu do miasta. W czasach swej świetności zamek gościł koronowane głowy i członków ich rodzin, m.in. Władysława Jagiełłę. Zniszczony w dalszych wiekach, nie został odbudowany, zrekonstruowano jedynie Basztę Kowalską, zdobiącą dziś miasto i Park Miejski.

Na głównym placu góruje Ratusz, budynek z lat 1895–1897 zaprojektowany w stylu eklektycznym, z salą posiedzeń z neorenesansowym stropem kasetonowym oraz malowidłami wykonanymi w 1911 r. przez Piotra Spitzmann-Karwosieckiego, przedstawiającymi wydarzenia z historii miasta.

Do dzisiaj oglądać można fragmenty średniowiecznych umocnień Nowego Sącza: resztka muru z basztą Kowalską przy zamku, koło Bazyliki św. Małgorzaty, o której pierwsza wzmianka pojawiła się już w 1303 roku.

Klasztor Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Nowym Sączu założyła Matka Marcelina Darowska pod koniec XIX wieku, w celu wychowywania dzieci i młodzieży. Wspaniała budowla o cechach renesansowych i neoromańskich stoi na skarpie, wkomponowana w park z tego samego okresu.

Opuszczając Nowy Sącz natrafimy na Jezioro Rożnowskie - malowniczo położony zbiornik zaporowy, powstały w wyniku spiętrzenia rzeki Dunajec, w celu wybudowania Elektrowni Rożnów.

KRAKÓW

Jeden dzień - chociaż doskonale zdajemy sobie sprawę, że to zdecydowanie za mało - poświęcono zwiedzaniu Krakowa, uznawanego za najpiękniejszy historyczny ośrodek miejski. Tutaj polska kultura i historia, znaczące dla kraju wydarzenia odcisnęły swoje piętno na każdym niemal kroku.

Wawel - siedziba władców polskich, a także ich nekropolia, symbol polskiej tradycji. Zamek Królewski oraz Katedra Św. Wacława i Stanisława - pierwszy kościół w tym miejscu datowany jest na XI wiek.

Rynek w Krakowie to jeden z największych i najpiękniejszych Rynków w Europie, z Sukiennicami w miejscu centralnym, Kościołem Mariackim z odnowionym ołtarzem Wita Stwosza i zabytkowymi kamienicami. Rynek został wytyczony w XIII wieku i od tego czasu pozostaje centralnym punktem miasta, bijącym sercem Krakowa. Jego wymiary to 200x200 metrów, a pod płytą zwiedzić można udostępnione podziemia. Między sukiennicami a Kościołem Mariackim Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, który datuje się na początek XIII wieku (pierwszy kościół romański) wznosi się pomnik Adama Mickiewicza. Przysiadając na jego stopniach można posłuchać słynnego hejnału przypominającego historyczny najazd tatarski i dzielną obronę grodu. Dla ciekawości, co prawda Adam Mickiewicz w Krakowie nigdy nie był, ale jego pomnik podnosił od 1898 roku morale i wzmagał ducha narodowego.

I jeszcze krok na ulicę Kanoniczą, uważaną za najstarszą w mieście. Kiedyś mieściła domy kanoników katedralnych czyli księży zarządzających katedrą. Do dziś stoi tu kilka cudnych, renesansowych i barokowych kamienic, z zachwycającymi portalami.

Ulica Grodzka czyli trakt królewski Krakowa. jedna z najstarszych i najważniejszych ulic miasta, której nazwa pojawia się w dokumentach miejskich z drugiej połowy XIII wieku. Prowadzi z Rynku na Wawel. Z romańskim Kościołem Św. Andrzeja, ufundowany najprawdopodobniej około 1086 roku przez księcia Władysława Hermana i jego żonę Judytę, jako votum z okazji narodzin ich syna Bolesława i barokowym Kościołem Św. Apostołów Piotra i Pawła. Tam w prezbiterium, w posadzce widnieje płyta nagrobkowa Piotra Skargi Pawęskiego, jezuity i nadwornego kaznodziei królewskiego.

Obowiązkowy punkt programu zwiedzania to Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego, najstarszy budynek Akademii Krakowskiej. Jego początki sięgają 1400 roku. Wtedy od rodziny Pęcherzów król polski Władysław Jagiełło kupił narożną kamienicę, a czasem sąsiednie budynki. Po pożarze w 1492 roku budynki połączono i nadbudowano. To wtedy wewnętrzny dziedziniec zyskał arkadowe krużganki o późnogotyckich, kryształowych sklepieniach. Udając się w to miejsce mamy okazję stąpać tymi samymi korytarzami, co sam Mikołaj Kopernik, którego przyrządy astronomiczne znajdziemy w tamtejszym muzeum.

CZAS ROZSTANIA...

Powoli kończymy naszą relację. Celowo opowiedzieliśmy o miejscach, które mieli okazje zwiedzić nasi goście z Ukrain - chociaż to może niezbyt trafne określenie rodaków ze Wschodu, bo w końcu ze względu na pochodzenie są u siebie w domu - aby uświadomić sobie bogactwo treści jakie niesie ze sobą taki pobyt w ojczyźnie przodków.

Do tego dodać należy, że w chwilach wolnych od zwiedzania młodzież doskonaliła znajomość języka polskiego, co jest jednym z celów tego typu pobytów wakacyjnych. Chociaż ta umiejętność szlifuje się jakby naturalnie, samoistnie, ze względu na okoliczność zatopienia się (choćby na chwilę) w polskie społeczeństwo.

Nawet najpiękniejsze chwile kiedyś się kończą, ale na osłodę - dosłownie - rozstania, Górnośląski Oddział SWP zapewnił łakocie i drobne upominki, maskotki, które mają przypominać o wakacjach w Polsce, a może skłonić do kolejnego przyjazdu do Ojczyzny.

OPRACOWANIE: POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA



ZDJĘCIA:  © ORGANIZATOR - SWP