60milionow


JEST NAS 60 MILIONÓW

Celem kampanii jest poszerzenie wiedzy o Polonii i Polakach z zagranicy w kraju oraz wiedzy o Polsce w środowiskach polonijnych, ale przede wszystkim budowanie świadomości globalnej wspólnoty Polaków.










WIADOMOŚCI O POLONII O POLAKACH W KRAJU I ZA GRANICĄ

PORTAL PROWADZONY PRZEZ POLONIJNĄ AGENCJĘ INFORMACYJNĄ



   Ukraina




2025-07-14 Zielony Dąb. Kiedy brat podnosił rękę na brata

12 lipca w miejscowości Zielony Dąb w Hromadzie Mizocz w obwodzie rówieńskim przy zbiorowej mogile członków rodzin Wereszczyńskich, Jasińskich i Krasickich, odbyła się msza polowa ku pamięci ofiar Zbrodni Wołyńskiej.

Zielony Dąb to wieś tonąca w zieleni, bogatej w różnorodność i odcienie. Ta zieleń pochłania ją, zarastając opuszczone podwórka.

Jeśli jeszcze kilkadziesiąt lat temu było tu 80 gospodarstw, to obecnie jest ich zaledwie 20. Według mieszkańców, z którymi udało mi się porozmawiać, we wsi jest tylko ośmioro dzieci w wieku szkolnym i nie ma szkoły. Uczniowie z Zielonego Dęba codziennie pokonują pieszo trzy kilometry przez las do pobliskiej Kutianki w obwodzie tarnopolskim.

Nie ma tu ani przedszkola, ani sklepu, ani poczty. Raz w tygodniu przyjeżdża samochód «Ukrpoczty» oraz przedsiębiorca z towarami na sprzedaż, zamówionymi przez mieszkańców. Aby tu dotrzeć, muszą pokonać bezdroża.

Zieleń pochłania również tę część wsi, którą mieszkańcy nazywają Górą. Stała się dla polskich rodzin Zielonego Dębu miejscem ich śmierci i ostatniego spoczynku. W zbiorowej mogile, znajdującej się tam, gdzie kiedyś stał dom Wereszczyńskich, a później sklep, już dawno zamknięty, pochowane są szczątki członków rodzin Wereszczyńskich, Jasińskich i Krasickich.

«Zginęli śmiercią tragiczną 3.07.1943 r.» – widnieje napis na płycie nagrobnej. Dość typowy dla pomników na zbiorowych grobach ofiar Rzezi Wołyńskiej. Małomówny. Jak zginęli? Dlaczego? Historia mogłaby całkowicie wymazać odpowiedzi na te pytania, gdyby nie świadkowie, którzy przekazali swoim potomkom pamięć o tym, co przeżyli. Należy tu wymienić m.in. wspomnienia Jana Wereszczyńskiego oraz Ambrożego Wereszczyńskiego. Wydarzeniom z początku lipca 1943 r., kiedy ukraińskie podziemie nacjonalistyczne zniszczyło polską część wsi Zielony Dąb, poświęcona jest także publikacja Petra Dołhanowa i Elżbiety Kwiecińskiej na stronie internetowej uamoderna.com. On jest ukraińskim historykiem, ona – polską historyczką. Oboje rodzinnie związani są z Zielonym Dębem. To, co Petro Dołhanow i Elżbieta Kwiecińska wiedzą od swoich przodków o wydarzeniach z lipca 1943 r., omówili w dialogu, który ukazał się pt. «Polska szafa w ukraińskiej chacie znaleziona na Mazurach: ukraińsko-polskie rodzinne historie z Wołyniem w tle». Gorąco polecamy ją wszystkim, którzy chcą odkryć dla siebie trudną historię Zielonego Dębu i okolicznych wsi oraz zobaczyć, jak można prowadzić dialog polsko-ukraiński. «3 lipca 1943 r. w Zielonym Dębie partyzanci UPA spalili w stodole łącznie 38 Polaków» – piszą Dołhanow i Kwiecińska.

We wsi zachowała się pamięć o tych wydarzeniach. Jedna z miejscowych mieszkanek, Walentyna, opowiedziała mi taką historię: «Moja mama miała 10 lat, kiedy to się wydarzyło, urodziła się w 1933 r. Opowiadała, że kiedy palono Polaków, wszyscy się bali. Mama znała język polski i przyjaźniła się z Polką. Rodzice ukrywali wtedy mamę, żeby, broń Boże, nie powiedziała jakiegoś polskiego słowa. Zabijano nawet tych, którzy przyjaźnili się z Polakami lub ich ukrywali. Wszyscy się bali. Mama na własne oczy widziała, jak ktoś dogonił i zabił bagnetem 16-letnią Polkę, która uciekała przez pole».

Jak opowiedziała pani Walentyna, rodzina jej mamy często ukrywała się wtedy w ziemiance wykopanej przez jej dziadka za ogrodami. «A przed kim się ukrywali, tego nie wiem. Ale mama pamiętała również, jak uciekali, a kule ich doganiały. Kiedy siedzieli w ziemiance, ryła ziemię pod sobą, mówiła, że tak się bała, że chciała schować się jeszcze głębiej».

«Mama opowiadała również, że, jak palono stodołę, jednemu chłopcu udało się uciec przez pobliskie pole. Ocalał» – zaznaczyła moja rozmówczyni (najprawdopodobniej chodzi o Ambrożego Wereszczyńskiego).

«Kiedy płonęły domy Polaków, wielu mieszkańców wsi przestraszyło się i uciekło do Andruszówki» – dodała inna miejscowa mieszkanka urodzona w 1943 r. Opowiadała jej o tym jej mama.

Mszy polowej z Zielonym Dębie odbywającej się w sobotę, 12 lipca, przewodniczył biskup Edward Kawa, który niedawno został mianowany na ordynariusza diecezji kamieniecko-podolskiej Kościoła Katolickiego w Ukrainie. Koncelebrowali ją kalani diecezji łuckiej na czele z biskupem Witalijem Skomarowskim oraz kapelan Wołyńskiego Rajdu Motocyklowego.

Już od dwóch dekad duchowieństwo diecezji łuckiej organizuje w drugą sobotę lipca msze polowe w intencji ofiar Zbrodni Wołyńskiej. Tegoroczna msza po raz pierwszy odbyła się w Zielonym Dębie. Był to pomysł Henryka Kozaka, prezesa Stowarzyszenia «Wołyński Rajd Motocyklowy». W zeszłym roku wraz z kolegami motocyklistami odwiedził to miejsce w ramach corocznego rajdu miejscami polskiej pamięci w Ukrainie.

W mszy polowej wzięła udział liczna delegacja polskich dyplomatów z Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Kijowie oraz Konsulatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Łucku. Obecni byli również przewodniczący Hromady Mizocz, miejscowi mieszkańcy, prawosławne duchowieństwo, uczestnicy dwóch rajdów motocyklowych z Polski, członkowie polskich organizacji z Równego, Łucka i Ostroga.

«Pozostaje tutaj nasza obecność i nasza pamięć» – zaznaczyła Agnieszka Góralska, zastępca kierującego Ambasadą RP w Kijowie. W swoim przemówieniu poruszyła tematy pojednania, ekshumacji oraz przywracania ofiarom tożsamości.

«Pomyślałem o tym, jak bolało serce Boga, kiedy brat podnosił tu rękę na brata. A dzisiaj mogliśmy trochę pocieszyć serce Boga, gdyż widzi, że jako bracia i siostry możemy być razem na tej modlitwie» – powiedział biskup Witalij Skomarowski.


Tekst i zdjęcia: Natalia Denysiuk


monitorwolynski.com



PODZIEL SIĘ INFORMACJĄ



MATERIAŁY MULTIMEDIALNE - ZDJĘCIA, FILMY, NAGRANIA DŹWIĘKOWE - ZAMIESZCZANE SĄ W WERSJI ORYGINALNEJ, BEZ INGERENCJI REDAKCJI. JEDNOCZEŚNIE REDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO DO SKRACANIA TEKSTÓW, KOREKTY POD WZGLĘDEM POPRAWNOŚCI JĘZYKOWEJ ORAZ UZUPEŁNIEŃ, JEŻELI ZACHODZI TAKA POTRZEBA DLA LEPSZEGO ZROZUMIENIA TREŚCI.


NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ

This files is made available under the Creative Commons CC0 1.0 Universal Public Domain Dedication.
The person who associated a work with this deed has dedicated the work to the public domain by waiving all of his or her rights to the work worldwide under copyright law, including all related and neighboring rights, to the extent allowed by law.