Największe sukcesy w Europie odnosili ci, którzy potrafili połączyć modernizację z dobrą tradycją.
Orędzie po złożeniu przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym i objęciu urzędu Prezydenta RP, 23 grudnia 2005 roku
To jest mój przekaz na dzisiaj: państwo polskie. Państwo, które od pięciu i pół wieku zwiemy Rzecząpospolitą. To wartość, na której dziś się trzeba skoncentrować, która jest tak ważna, że od sprawności tej Rzeczypospolitej, tego właśnie państwa, zależy nasze przyszłe powodzenie. Nie tylko jako patriotów, którzy są związani ze swoją wspólnotą i przeżywają sukcesy pozytywnie, a porażki negatywnie, ale także ze względu na szanse ludzi, którzy są Polkami i Polakami – i tu w kraju, i jeszcze bardziej za granicą. Ze względu na szanse zawodowe, ze względu na powodzenie w życiu osobistym i rodzinnym.
Przemówienie podczas wręczenia nominacji generalskich i odznaczeń w Pałacu Prezydenckim, 11 listopada 2009 roku
O sile i sprawności państwa, o jakości i efektywności funkcjonowania jego instytucji decydują nie tylko przepisy i procedury. Nasz kraj potrzebuje kompetentnych, bezstronnych i lojalnych wobec państwa urzędników, o wysokich walorach moralnych i nowoczesnym myśleniu.
List z 6 października 2007 roku na inaugurację roku akademickiego 2007/2008 w Centrum Studiów Samorządu Terytorialnego i Rozwoju Lokalnego Uniwersytetu Warszawskiego
Można zaryzykować twierdzenie, że państwa autentycznie praworządnego, sprawiedliwego nie da się wznieść inaczej niż na fundamencie wolności i prawdy. Nie należy jednak zapominać, że idea wolności może z łatwością wyrodzić się w swoje przeciwieństwo, jeśli urządzenia i instytucje państwa nie będą wspierać się na prawdzie. Prawda w przestrzeni publicznej oznacza zaś przejrzystość działań w ich wszystkich wymiarach – oznacza niezakłamaną pamięć o przeszłości, o historii; oznacza wolną od manipulacji sferę publiczną, a zatem dostęp do prawdziwej informacji w toczących się aktualnie debatach; oznacza wreszcie rzetelność składanych publicznie deklaracji i obietnic na przyszłość. Jeśli wolność jest fundamentem państwa praworządnego, to prawda jest budulcem, z którego można wznosić cały gmach takiego państwa. Ukoronowaniem tego gmachu jest – jak sądzili już starożytni, wśród nich Platon i Arystoteles – sprawiedliwość. W całej historii myśli politycznej i prawnej uznawano ideę sprawiedliwości za absolutnie pierwszorzędną z punktu widzenia życia zbiorowości ludzkich. Dlatego można powiedzieć, że jeśli w państwie uczciwy obywatel słusznie czuje się niesprawiedliwie traktowany – przez sądy, instytucje, urzędy – nie tylko świadczy to źle o systemie prawnym, ale także o standardach publicznej prawdy i o stanie fundamentu, jakim dla państwa autentycznie praworządnego zawsze pozostaje wolność.
List z 15 maja 2008 roku na obchody 20-lecia ustanowienia Rzecznika Praw Obywatelskich w Warszawie
Jestem zwolennikiem wzmocnienia dzisiejszych państw. Dlaczego? Bo to jest jedyna organizacja, przy wszystkich swoich strasznych wadach, poddająca się kontroli demokratycznej, w ramach której […] ktoś, kto ma miliard złotych i ktoś, kto ma jedną złotówkę […] ma ten sam jeden głos. I to powoduje, że państwo, które nie jest organizacją idealną, może być groźną – i historia okazała niejednokrotnie, że może być groźną – dla własnych obywateli, jest instytucją i tak doskonalszą od tych, które się żadnej kontroli demokratycznej nie poddają, a czasami potrafią doprowadzić świat na skraj olbrzymiego kryzysu. Właśnie mamy tego przykład.
Wywiad dla „Sygnałów Dnia” w Programie 1 Polskiego Radia, 9 października 2008 roku
Gotowość do poświęcenia, przywiązanie do wolności i miłość ojczyzny – to postawy, które są niezbędne do rozwoju państwa również dzisiaj, w warunkach bezpieczeństwa i pokoju. Bez nich polskie społeczeństwo nie mogłoby być prawdziwą wspólnotą, spojoną więzami solidarności i zaufania.
List z 10 kwietnia 2010 roku na uroczystość przyznania harcmistrza Floriana Marciniaka Wielkopolskiej Chorągwi Harcerzy Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej
Polska jest dla tych, którym się udało – i jest ich coraz więcej; życzę, żeby im się udawało jeszcze sto razy bardziej. Ale Polska jest również dla tych, którym udało się mniej, bo w każdym społeczeństwie tak jest, że nie wszystkim udaje się tak samo. I Polska, żeby zwyciężać, żeby zbliżać się do najbogatszych krajów Europy, musi być Polską solidarną. Z tym przesłaniem do Was przyjechałem. A co konkretnie oznacza solidarność? Oznacza rzeczy bardzo różne. Ale są dwie wartości, których nie należy rozdzielać według tego, kto ma jaki portfel – zdrowie i edukacja. Bo to daje Polskę równych szans. I takiej Polski właśnie chcemy.
Wystąpienie podczas wizyty w Brzesku, 28 lutego 2010 roku
Oczywiście o państwie jako wyzwaniu można mówić także z punktu widzenia różnego rodzaju wartości, chociażby równych szans. Można być zwolennikiem społeczeństwa równych szans, można nie wyznawać tego rodzaju przekonania. Nie kryję, że ja tego rodzaju pogląd wyznaję. A jeżeli tak, to z tego punktu widzenia dwie podstawowe wartości – zdrowie i edukacja – muszą mieć silny związek z państwem, bowiem inaczej nie ma mowy o równych szansach, o ich wyrównywaniu. Państwo jako całość – w tym przypadku nie władze samorządowe, a władza centralna – może też prowadzić politykę wyrównywania szans ze względu na inne kryterium: kryterium geograficzne – wielkie miasta, mniejsze ośrodki, wieś, miasto, poszczególne regiony kraju. To jest w Polsce wielki problem, szczególnie gdy lansuje się koncepcje rozwoju naszego kraju w oparciu o wielkie metropolie, czyli jakby z góry się zakłada, że będzie narastać zróżnicowanie między miastem dużym a mniejszym, między miastem a wsią oraz między poszczególnymi regionami kraju. Moim zdaniem, jest to koncepcja aksjologicznie fałszywa. Jest to także koncepcja pragmatycznie fałszywa.
Wystąpienie na konferencji Państwo jako wyzwanie w Belwederze, 3 marca 2010 roku
Niestety, jeżeli chodzi o innowacyjność naszej gospodarki, to pozostaje ona na wyjątkowo niskim poziomie. […] Czy to wynika z jakichś wyjątkowo małych zdolności naszego społeczeństwa, naszego narodu? Nie. Tylko że w Polsce wydaje się na badania 0,64 procent PKB. W Europie, w Unii Europejskiej, przeciętnie półtora procent. W Stanach Zjednoczonych aż trzy procent. I to jest bariera podstawowa, którą trzeba przełamywać. […] A jeżeli poszczególni obywatele lub ich grupy, ich organizacje – korporacja jest też rodzajem organizacji – nie potrafią sobie z czymś dać rady, to nawet bardzo ograniczająca państwo zasada pomocniczości, wywodząca się z katolickiej nauki społecznej, mówi, że trzeba przenieść te sprawy do społeczności wyższej. W tym przypadku to jest społeczność narodowa, państwowa. Ja jestem najgłębiej przekonany, że w naszym kraju problem innowacyjności powinien być w dużo większym stopniu przedmiotem zainteresowania państwa, także jeśli chodzi o przeznaczone na to środki. Nie dlatego, że państwo powinno być wszechmocne, tylko dlatego, że inne metody się nie sprawdzają, przynajmniej na razie. […] często pada pytanie, czy nasz kraj jest w stanie zbudować swoją Nokię. […] Nokia w sensie struktury własnościowej nie jest w tej chwili firmą w większości fińską. Jest typową korporacją o charakterze międzynarodowym. Ale swój charakter narodowy w jakimś sensie zachowała, a jest symbolem postępu. Otóż ja jestem najświęciej przekonany, że Polskę stać na swoją Nokię. Tylko ta Nokia w Polsce, w naszych realnych warunkach Polski w roku 2009, musi być ściśle związana ze sprawnie funkcjonującym państwem – państwem, które bierze na siebie te obowiązki, którym inni sprostać nie potrafią. To jest państwo oparte o zasadę pomocniczości, ale także o żelazną zasadę solidarności, czyli inaczej solidaryzmu społecznego, bez którego żadne społeczeństwo, w tym również nasze, nie jest w stanie sprawnie funkcjonować.
Wykład pt. Gospodarka w obliczu kryzysu i jej społeczny wymiar w Wyższej Szkole Biznesu w Nowym Sączu, 9 listopada 2009 roku
Polska, żeby zwyciężać, żeby zbliżać się do najbogatszych krajów Europy, musi być Polską solidarną.
Wystąpienie podczas wizyty w Brzesku, 28 lutego 2010 roku
Jako Prezydent Rzeczypospolitej pragnę dążyć do tego, aby z owoców wzrostu gospodarczego skorzystała jak największa część Polaków, a nie, jak to bywało dotychczas, jedynie wąska grupa. […] Aby naturalna w gospodarce rynkowej chęć zysku nie zdominowała interesu większości, a tą większością w dalszym ciągu są pracownicy.
Orędzie noworoczne, 31 grudnia 2007 roku
Solidaryzm społeczny, idea państwa solidarnego to nie są puste hasła. To dążenie do stworzenia takiego ładu społecznego, w którym przeciwdziała się wykluczeniu, ograniczaniu w korzystaniu z praw człowieka i obywatela, aktywnie współpracuje się na rzecz gospodarczego i cywilizacyjnego awansu kraju.
List z 21 stycznia 2008 roku do organizatorów i uczestników konkursu „Firma Równych Szans 2007”
Zadaniem, przed którym stoją […] ci wszyscy, którzy dzisiaj dzierżą w Polsce władzę, jest […] nie zawieść nadziei, podjąć budowę nowego kształtu naszego życia. Jestem przekonany, że sens tej nadziei, która tak głęboko zapadła w umysły Polaków, można określić słowami: sprawiedliwość, solidarność, uczciwość. Znaczenie tych słów, jeżeli odnieść się do życia społecznego, do międzyludzkich stosunków, wiąże się ze sobą. Nie może być sprawiedliwości bez solidarności. Nie ma takiego mechanizmu, który pozwoliłby realizować zasadę solidarności bez uczciwości, w szczególności uczciwości tych, którzy podejmują decyzje dotyczące innych. Dotyczy to zarówno rządzących w państwie, jak i w innych instytucjach. […]
Gdy chodzi o państwo, uczciwość łączy się ściśle z gotowością do traktowania sprawowania urzędów jako służby publicznej, którą odnieść trzeba do dobra wspólnego, do nieustannych zabiegów o jego realizację. Gdy mówimy o państwie jako całości, tym dobrem wspólnym jest dobro Polski, dobro narodu. Tam, gdzie chodzi o sferę pozapaństwową, uczciwość jest związana z gotowością do zachowań solidarnych, z samą solidarnością, która jest podstawowym spoiwem życia społecznego. Gdy spojrzeć na wydarzenia ostatnich szesnastu lat, to – w niczym nie uchybiając twórcom naszych sukcesów, a tych sukcesów było niemało – trzeba jasno powiedzieć: zbyt mało było solidarności, zbyt mało było sprawiedliwości, a często brakowało też i uczciwości.
Orędzie po złożeniu przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym i objęciu urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, 23 grudnia 2005 roku
Musimy w większym niż do tej pory stopniu odczuć, że stanowimy wspólnotę. Wspólnotę połączoną więzami solidarności. Nasz kraj musi się szybko rozwijać, ale tak, by nikt nie pozostawał w tyle.
Orędzie noworoczne, 31 grudnia 2005 rok
Solidarność, wolność, sprawiedliwość, godność związana przecież z solidarnością – to […] wartości podstawowe. Solidarność przez małe „s” występuje w różnych postaciach i jest ściśle związana ze wspólnotą. Uczył nas o tym Jan Paweł II w swojej słynnej, dotyczącej pracy encyklice Laborem exercens. […] Wspólnotową wartość pracy podkreślił Jan Paweł II, ale nie da jej się zrozumieć właśnie bez solidarności, która jest potrzebna w skali globalnej w różnych aspektach: w walce z najgroźniejszymi zjawiskami takimi jak głód, przemoc, ale także w walce o globalizację standardów pracy. Ona jest potrzebna dlatego, że w przeciwnym razie ci, którzy działają z całkowitą bezwzględnością, którzy nie traktują pracownika jak podmiotu, jak strony umowy, tylko jak przedmiot, będą mieli niewyobrażalną przewagę nad tymi, którzy stosują cywilizowane standardy. Walka o globalizację standardów jest zadaniem rządów, ale jest też wielkim zadaniem międzynarodowego ruchu związkowego.
Przemówienie na otwarciu obrad XXII Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” w Wadowicach, 9 października 2008 roku
Polska solidarna oznacza między innymi zwiększenie ilości dobrze płatnych miejsc pracy i szybki wzrost gospodarczy. Są to cele jak najbardziej zgodne z priorytetami odnowionej Strategii Lizbońskiej i spełniające aspiracje narodu, który był liderem przemian demokratycznych w Europie Środkowej. […] Potrzebujemy Polski solidarnej. Takiej, w której cele gospodarcze godzone są z celami socjalnymi. Takiej, gdzie los słabszych nie jest podporządkowany interesom silniejszych. Mam na myśli bardzo aktywne przeciwdziałanie bezrobociu, bezdomności i innym postaciom wykluczenia społecznego; kształtowanie warunków należytej ochrony zdrowia wszystkich obywateli oraz ich zabezpieczenia na starość lub na wypadek niezdolności do samodzielnej egzystencji; zapewnienie równych szans w dostępie do edukacji. Bez tego nie zapewnimy Polsce trwałego, zrównoważonego wzrostu. W dziele reformowania modelu społecznego nie wystarczy mieć rację, trzeba jeszcze do tej racji przekonać obywateli. W tych państwach europejskich, w których się to udało, odwoływano się do formuły paktu społecznego. Między polskim rządem, pracownikami i pracodawcami toczą się obecnie negocjacje nad kształtem nowej umowy społecznej. Wiążę z tymi pracami wielkie nadzieje. Jak wielokrotnie podkreślałem, pragnę być protektorem tego dialogu i rodzącej się z niego polskiej umowy społecznej.
Posłanie na IV Kongres Polskiego Forum Strategii Lizbońskie w Warszawie, 12 października 2006 roku
Można by było mówić […] o solidarności w wymiarze gospodarczym, w sensie wyrównywania poziomów, można by było mówić bardzo dużo o solidarności w jej wymiarze społecznym. Jest to poważny bardzo problem, szczególnie teraz, kiedy coś, co w moim przekonaniu było wielkim sukcesem europejskiej kultury, czyli państwo dobrobytu w Niemczech – wy nazywaliście socjalnym państwem prawnym – jest w kryzysie. To jest kryzys, który być może wynika po części z czynników o charakterze obiektywnym, ale przecież Europa, w której był szybki rozwój, niskie bezrobocie, czyli poczucie bezpieczeństwa socjalnego – a była przez pewien czas taka Europa – to nie było nic złego. To było coś dobrego. To rozwiązanie w tej chwili przeżywa kryzys, nad tym trzeba by było się mocno zastanowić. Ja osobiście mam wątpliwości, czy liberalne lekarstwo to jest jedynie dobre i czy ono nie ma nadmiernie silnych skutków ubocznych. Bardzo głęboko się nad tym zastanawiam.
Wykład na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie, 8 marca 2006 roku
Kryzys stwarza okazję, by przeprowadzić debatę o podstawach rozwoju i źródłach bogacenia się narodu. Potrzebujemy poważnej dyskusji o polskim modelu kapitalizmu. Obecny kryzys pokazuje, że nieskrępowany żadnymi regulacjami rynek nie jest odpowiedzią na wszystkie problemy. Solidarność, spoistość tkanki społecznej jest dla rozwoju gospodarczego równie niezbędna, jak konkurencja w mnożeniu zysków i indywidualne ambicje. Wolność i solidarność powinny się nawzajem wspierać. Siła gospodarki bierze się z ludzkiej pracy. To ona prowadzi do dobrobytu i powiększania narodowego majątku. Nie wolno dokonywać cięć wydatków, jeżeli konsekwencją tego staje się wzrost bezrobocia, spadek produkcji, dekapitalizacja majątku. Nie można ograniczać wydatków, które mają zasadnicze znaczenie dla konkurencyjności Polski na globalnym rynku i dla jakości życia obywateli. Nie możemy sobie pozwolić na ograniczenie nakładów na inwestycje w infrastrukturę, naukę, zdrowie i bezpieczeństwo Polski. Nie będziemy żyć dostatnio i nie przyciągniemy inwestorów zagranicznych bez autostrad, sprawnej kolei i nowoczesnej sieci telekomunikacyjnej oraz energetycznej. Polska potrzebuje wielkiego skoku inwestycyjnego i modernizacji na miarę swojego potencjału.
Orędzie w Sejmie RP nt. kryzysu ekonomicznego, 22 maja 2009 roku
Od tego zatem, jakie dzisiaj są polskie rodziny, zależy jutro naszej ojczyzny, podobnie jak losy świata związane są z przyszłością rodzin we wszystkich krajach i na wszystkich kontynentach. Dlatego, jako Prezydent Rzeczypospolitej, popieram wszelkie inicjatywy na rzecz umacniania praw rodzin, polepszenia ich sytuacji ekonomicznej i otwierania nowych perspektyw rozwoju. Służyć ma temu, obok wielu innych instrumentów, także pakt społeczny pomiędzy przedstawicielami państwa, pracodawców oraz środowisk pracowniczych i związkowych, którego powstawaniu patronuję, a który już w samym swoim tytule: Gospodarka – Praca – Rodzina – Dialog wskazuje na znaczenie rodziny jako jednego z filarów ładu i gwarancji powodzenia Polski i Polaków w XXI wiek. […] Konieczne staje się więc skoncentrowanie energii i środków na wspieraniu samej rodziny i upowszechnianiu świadomości, jak wielka jest jej społeczna wartość. Chodzi o to, by poświęcenie się opiece nad dziećmi nie oznaczało automatycznie trwałego wyłączenia rodziców z rynku pracy czy utraty prawa do emerytury. Ale również o to, by ów wybór rodzenia i wychowywania potomstwa nie spotykał się z lekceważeniem, tylko z należytym szacunkiem. Ci nowi ludzie będą wszak po latach zapewniać spokojną starość całemu pokoleniu swoich rodziców, także osobom bezdzietnym. Potrzebne są zatem również działania w celu przezwyciężenia tego wszystkiego, co stawia znak równości między wielodzietnością a biedą. Wielkim zadaniem jest zwalczanie pokutujących stereotypów i uprzedzeń oraz zastępowanie ich rzetelną wiedzą i pozytywnym wizerunkiem rodziny wielodzietnej.
List z 11 maja 2007 roku na IV Światowy Kongres Rodzin
Edukacja jest jedną z wartości, które mają charakter egalitaryzujący. Ludzie się rodzą w różnych rodzinach, mają zupełnie inne warunki socjalizacji, czyli wychowania. Mogą w rodzinie odebrać edukację na poziomie bardzo wysokim albo bardzo niskim i jest to od niej niezależne. Zadaniem państwa – przy czym dla mnie samorząd to również państwo – w związku z dwoma wartościami elementarnymi: solidarnością i sprawiedliwością jest to, żeby owe różnice w miarę możności wyrównać.
Wypowiedź w debacie okrągłego stołu ds. edukacji w Pałacu Prezydenckim, 12 listopada 2008 roku
Wszyscy ludzie – czy urodzili się wśród najbogatszych i najbardziej wykształconych, co i tak zawsze daje im przewagę, czy urodzili się wśród najbiedniejszych i najmniej wyedukowanych, czasami nawet w patologicznej rodzinie – wszyscy powinni mieć prawo do awansu. A tym awansem w dzisiejszych czasach jest przede wszystkim edukacja, głównie jej jakość.
Wystąpienie na spotkaniu z uczestnikami dorocznej pielgrzymki pracowników służby zdrowia na Jasną Górę w Częstochowie, 22 maja 2009 roku
Patriotyzm musi się łączyć z pamięcią. Tej pamięci chcę oddać cześć. Ale patriotyzm jest też dla przyszłości. I musimy uparcie go budować.
Przemówienie na uroczystości wręczenia nominacji generalskich i odznaczeń w Pałacu Prezydenckim, 11 listopada 2009 roku
Warto być Polakiem; warto, by naród polski i jego państwo – Rzeczpospolita – trwały w Europie. Te słowa są fundamentem, najgłębszą podstawą patriotyzmu, są także Waszym i moim drogowskazem. Zapobiec zmniejszaniu się liczebności naszego narodu, a więc dbać o rodzinę, o elementarne warunki jej rozwoju, dbać o oświatę, o to wszystko, co zapewnia wzrost – to polski obowiązek, a więc i mój obowiązek.
Przemówienie na II Kongresie Prawa i Sprawiedliwości, Łódź, 3 czerwca 2006 r
Żyjemy w naszej ojczyźnie, w Polsce. Jest ona częścią wspólnoty międzynarodowej, dzisiaj jest częścią wspólnoty europejskiej, wchodzi w skład NATO. Czy to oznacza, że nie mamy swoich własnych problemów, że naród, rozumiany oczywiście nie w sposób nacjonalistyczny, nie jest wspólnotą? Naród jest wspólnotą wartości kultury i historii i o takim narodzie dziś mówimy. Tak rozumiany naród jest wspólnotą równie naturalną, jak rodzina, o której tyle mówił w swojej nauce Jan Paweł II. I o ten naród musimy zadbać.
Przemówienie na otwarciu obrad XXII Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” w Wadowicach, 9 października 2008 roku
Mamy różne życiorysy, zawody, reprezentujemy różne pokolenia i różne regiony naszego kraju, ale łączy nas jedno – Polska. Ważne rocznice bardzo dobrze uświadamiają nam, czym jest ojczyzna, nasz wspólny kraj, który dziedziczymy po przodkach i który powinniśmy w jak najlepszym stanie przekazać naszym potomkom. […] Polska jest jedna. Od Świnoujścia do Ustrzyk Górnych, od Puńska po Bogatynię – jesteśmy jednym państwem. Mamy różne przekonania i aspiracje, nierzadko różne pochodzenie, czasem także wyznanie, ale wszyscy jesteśmy córkami i synami Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Orędzie noworoczne, 31 grudnia 2008 roku
W Polsce pojęcie patriotyzmu i pojęcie nacjonalizmu są zupełnie odmiennymi pojęciami. Nacjonalizm jest z reguły skierowany przeciwko komuś. Patriotyzm nie jest skierowany przeciwko nikomu. Staramy się prowadzić politykę patriotyczną, ponieważ Polska jest krajem, który ma swoje interesy. To są interesy, które mogą być bronione, tak samo, jak swoich interesów bronią Niemcy, Francuzi czy Brytyjczycy. Polska też broni swoich interesów.
Wywiad dla BBC World Service, 7 listopada 2006 roku
Naród jako wspólnota buduje się również wokół tradycji. Nie wolno przeciwstawiać jej koniecznym zmianom, koniecznej modernizacji Polski. To jest sprzeczność wymyślona. To jest szkodliwy sposób myślenia. Największe sukcesy w Europie odnosili ci, którzy potrafili połączyć modernizację z dobrą tradycją. Nasze państwo w całej swej praktyce, w swoim ustawodawstwie, w sferze edukacji szkolnej i innych rodzajów powinno wejść na tę drogę.
Orędzie po złożeniu przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym i objęciu urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, 23 grudnia 2005 roku
Mówienie o patriotyzmie w odniesieniu do przyszłości często wiąże się z pokusą projektowania go od nowa, obecną przede wszystkim w dyskursie nowoczesności. Tymczasem nasz naród ma za sobą przecież długą, ponadtysiącletnią historię i każde kolejne pokolenie dziedziczy po przodkach zbiorową polską pamięć. Właśnie z tradycji Polacy czerpali siłę i odwagę do zachowania swej tożsamości w najtrudniejszej epoce zaborów oraz w czasie ubiegłowiecznych prób wynaradawiania, podejmowanych przez totalitarne reżimy. Również dzisiaj ta wciąż żywa pamięć dziejów ojczystych decyduje o tym, kim jesteśmy.
Patriotyzm polski jest trwale spleciony z najważniejszymi w naszych dziejach formacjami kulturowymi – tradycją I Rzeczypospolitej i romantyzmem. Bez ich znajomości nie sposób zrozumieć naszego narodu, zwłaszcza polskiej religijności i literatury, ani też pokochać ojczystego krajobrazu, trwale naznaczonego przebogatą architekturą kościelną. Wizja patriotyzmu jutra powinna więc opierać się na tym fundamencie, organicznie z niego wyrastać.
List z 29 listopada 2006 roku na konferencję Wizja polskiego patriotyzmu w Sejmie RP
Nasza koncepcja polityki historycznej polega na przywracaniu patriotyzmu, dumy narodowej. Obejmuje nie tylko najnowszą historię, ale także dawniejszą, historię naszych zwycięstw. […] W ogóle bardzo nie lubię występować w roli ofiary, a już tym bardziej nie chciałbym, żeby mój kraj występował w takiej roli. Powtórzę: tu chodzi o przywrócenie świadomości patriotycznej, a także przywrócenie świadomości naszej historii i jej znaczenia w Europie, w naszej części Europy w szczególności.
Historia stosowana, wywiad dla „Arcanów” 2006, nr 4-5 (70–71)
Jeżeli zna się Europę od strony tych, którzy nią rządzą, a mnie przypadł w udziale ten zaszczyt, pewne wyróżnienie, to wiadomo, że narody – i te wielkie, i te mniejsze – chcą mieć poczucie historycznej tożsamości. Że często tworzą także coś w rodzaju mitu, mitu dotyczącego swojej historii: mitu, którego nawet pobieżna znajomość historii powszechnej nie pozwala potwierdzić. […]
Każdy prawie naród ma swoją – według stwierdzeń jego najwyższych przedstawicieli – historię, zupełnie szczególną. I my nie powinniśmy być tu wyjątkiem. Naród może być w ogóle definiowany jako wspólnota pokoleń. Nie będę się w tej chwili zastanawiał nad tym, jaka jest właściwa definicja narodu, jestem jednak przekonany, że element pamięci, tożsamości jest elementem niezwykle wręcz istotnym. A w takim razie także i coś, co można określić jako politykę historyczną, jest potrzebne. […]
Polityka historyczna to tylko zespół działań, zmierzających do tego, żeby poczucie tożsamości oparte o historię – obejmującą także słabe strony, a nasza historia ma słabe strony, dobrze o tym wiemy – było własnością jak największej grupy obywateli. Żeby naród znał swoją historię, znał także powody, dla których nie ze wszystkiego może być dumny, i na przykład ponownie nie utracił niepodległości. A Polacy są dużym, historycznym narodem i mają powody do dumy. […]
Wystąpienie na 18. Powszechnym Zjeździe Historyków Polskich w Olsztynie, 17 września 2009 roku
Polityka historyczna to nie upiększanie naszej ojczystej historii – to budowanie świadomości polskich dziejów, nie tylko momentów chwały. Nasza historia to zarówno blaski, jak i cienie. Obrazu przeszłości Polski nie da się odmalować tylko jasnymi albo tylko ciemnymi barwami. […] Rocznice wydarzeń stanowiących kamienie milowe na drodze do wolnej Polski powinny być okazją do uzmysłowienia młodemu pokoleniu, komu zawdzięcza to, że może dziś żyć w kraju suwerennym, liczącym się w Europie. Powstanie było jednym z kamieni milowych na drodze do tego, że żyjemy dziś w suwerennym kraju.
Wywiad dla „Faktu”, 1 sierpnia 2006 roku
Powszechny i spontanicznie wyrażany szacunek dla legendarnego „Kuriera z Warszawy”, podobnie jak popularność, jaką cieszy się goszcząca Państwa dzisiaj placówka, stanowią w moich oczach koronne dowody znaczącej przemiany, która w ostatnich latach dokonała się w atmosferze społecznej Polski. Dzisiaj nikt już nie kwestionuje wartości takich, jak patriotyzm, wierność i poświęcenie dla ojczyzny, potrzeba pracy na rzecz państwa polskiego, znajomość historii Rzeczypospolitej. Ideały te przyświecały działalności Jana Nowaka-Jeziorańskiego przez całe jego długie życie. Jak służyć tym ideałom, pragną się dzisiaj od „Kuriera z Warszawy” uczyć i na nim wzorować także nasi najmłodsi rodacy – ci, o których przecież jeszcze niedawno mówiono, że sprawy narodowej przeszłości staną się im wkrótce obce. […]
Do jego licznych i często podnoszonych zasług należałoby zatem dodać jeszcze jedną: dokonanie we własnej myśli i postawie syntezy pomiędzy dwoma najważniejszymi nurtami polskiej tradycji – romantycznym i pozytywistycznym, powstańczym i organicznikowskim. Jan Nowak-Jeziorański zasług ani racji żadnej z tych dwóch wielkich formacji kulturowych nie negował, lecz czerpał z obydwu to, co uważał za najcenniejsze. Jestem przekonany, że to właśnie czyni jego postać, drogę życiową i dorobek szczególnie ważnym i stale aktualnym punktem odniesienia dla współczesnych i przyszłych Polaków.
List z 20 stycznia 2010 roku na spotkanie wspomnieniowe przyjaciół Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie
Polska to państwo, które ma już 1050 lat, które było wielkie, które traciło niepodległość, w którym władza bywała silna, ale bywała i słaba. Polska to tradycja wolności. […] Wolność leży w naturze Polaków.
Wystąpienie podczas wizyty w Brzesku, 28 lutego 2010 roku
To nie przypadek, że próby pozbawienia Polaków ich tożsamości, kultury i języka wiązały się za każdym razem z usiłowaniem odebrania im lub zniszczenia właśnie tego namacalnego dorobku naukowego i literackiego, jaki zgromadzony był w murach narodowej książnicy. […] Warto więc uzmysłowić sobie ścisły związek, jaki zachodzi między pielęgnowaniem dorobku kultury narodu a jego polityczną autonomią. Księgi są bowiem dla narodu zapisem jego wiedzy i kroniką jego doświadczeń. Ale księgi stanowią też niezastąpione źródło inspiracji do formułowania nowych idei oraz podejmowania nowych działań. To z ksiąg jednostki czerpią swoją mądrość, a wspólnoty ludzkie swą duchową siłę.
List z 21 października 2008 roku na 80-lecie Biblioteki Narodowej w Warszawie
Naszym celem jest Unia będąca organizacją tworzącą podstawy stałej, ścisłej i zinstytucjonalizowanej współpracy państw europejskich, opartej o zasady solidarności. Będę podejmował wysiłki, by przekonać naszych partnerów, że jest to najwłaściwszy i najbardziej odpowiadający dzisiejszym realiom kształt Unii Europejskiej.
Orędzie po złożeniu przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym i objęciu urzędu Prezydenta RP, 23 grudnia 2005 roku
Polska jest bardzo usatysfakcjonowana, że może być wewnątrz Unii. […] Chciałbym bardzo mocno podkreślić – nie wybory dokonane przez naród polski, przez polskie elity polityczne, […] tylko wynik drugiej wojny światowej jest przyczyną, dla której rok 2004 to był rok naszego debiutu. I stąd ad limina >odrzucam w dyskusjach z naszym krajem tego rodzaju argumentację, że skoro zostaliście przyjęci, to musicie w dyskusjach, które toczą się w łonie UE, zajmować stanowisko, które tam uchodzi za poprawne. To, że nie jesteśmy członkiem Unii, powiedzmy od lat osiemdziesiątych, tak jak Hiszpania, bądź nawet jeszcze wcześniej, nie jest wynikiem naszych własnych wyborów. I chciałbym, żeby to było brane pod uwagę. Stąd też bez najmniejszych kompleksów podchodzimy do naszego udziału w dyskusjach dotyczących zarówno teraźniejszości, jak i przyszłości Unii. […] Uważamy, że w UE nie ma członków nieistotnych, nawet jeżeli są państwami niewielkimi […] nawet stukrotnie mniejszymi niż nasz kraj […]
Chcieliśmy być w Unii, walczyliśmy o to lat dwanaście. […] I zdajemy sobie sprawę, że to może być też przedmiotem planów innych krajów o historii nieco innej niż nasza. Nie możemy im mówić: „nie” dlatego, że my już znaleźliśmy się po drugiej stronie drzwi. I też nie mówimy. Dotyczy to nie tylko Bułgarii i Rumunii, ale także krajów następnych, a więc Chorwacji, Ukrainy i, nawet zdając sobie sprawę z odmienności tego problemu, Turcji. […]
Istotą dyskusji europejskiej nie jest to, że każdy pozostaje dokładnie przy swoim zdaniu, bo gdyby tak było, to by Unia funkcjonować nie mogła. Kompromis jest niejako wpisany w jej istnienie, dopóki w Europie będą istnieć odrębne narody, a myślę, że ten stan rzeczy utrzyma się jeszcze bardzo długo. Ale kompromis można osiągać wtedy, kiedy istnieje swoboda wyrażania swoich przekonań, i to jest pod tym względem nasze roszczenie, nasz postulat.
Przemówienie na spotkaniu z ambasadorami państw członkowskich i krajów kandydujących do Unii Europejskiej, Warszawa, 22 lutego 2006 roku
Większość Europy, choć daleko nie cała, ogarnięta jest nową zasadą współpracy, która zastąpiła zasadę równowagi sił. I trzeba sobie zdawać sprawę, że w wymiarze z historycznym jest to olbrzymi sukces. […] Oczywiście proces integracji europejskiej ma charakter liniowy, on będzie postępował, to nie ulega wątpliwości. Natomiast nie można w tym procesie, który […] ma charakter bezprecedensowy nie tylko w historii Europy, ale […] w historii ludzkości, postępować za szybko, nie można przedobrzyć i próbować osiągnąć rezultaty w sposób przedwczesny […]
Europa nie powinna być bezradna w sytuacji, gdy trzeba interweniować militarnie, choćby ze względów humanitarnych. […] Ja uważam, że istnienie porządnego korpusu europejskiego byłoby rzeczą dobrą i że można go stworzyć. […] Sądzę, że można usprawnić współpracę w dziedzinie spraw wewnętrznych. Dzisiaj, gdy otwierają się ostatecznie europejskie granice, jest to problem niezmiernie istotny. […] Tu jednak potrzebna jest raczej zasada jednomyślności. […] Polska gotowa jest w tym aktywnie uczestniczyć.
Oficjalnym tematem tego wykładu jest solidarność europejska. […] Do tego klubu aspiruje wiele państw, nie tylko Bułgaria, Rumunia. […] Duża, 47-milionowa Ukraina i mniejsza od niej Gruzja. […] Wierzę, że sytuacja na Białorusi też się z czasem zmieni. […] I to jest bardzo duży i trudny sprawdzian europejskiej solidarności. Jeżeli chodzi o Polskę, to my mówimy: jak najszybciej Ukraina – tak. Zdajemy sobie sprawę, że fundusze strukturalne czy fundusze spójności nie są workami bez dna i że mniej więcej tę samą sumę trzeba podzielić na więcej części. My wiemy, że stracilibyśmy na tym nieco, ale też wiemy, że nie można przyjmować takiej postawy, iż wskakuje się do jadącego tramwaju, a jak się już jest na stopniu, to tych następnych się usiłuje zepchnąć, bo też chcą wskoczyć. To jest właśnie klasyczny przykład postawy niesolidarnej.
Wykład na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie, 8 marca 2006 roku
Europa to kontynent, gdzie postępuje sekularyzacja, laicyzacja, i spór o Europę to nie tylko spór o kształt instytucjonalny, nie tylko spór o liczbę członków Unii, o prawo wejścia do niej, ale także spór o to, jaka Europa będzie w przyszłości. […] Droga Europy to droga człowieka. Powstanie jednak pytanie, o jaki typ humanizmu chodzi. […] To także sprawa pełnego wymiaru człowieka, który […] jest istotą teocentryczną – taką, która Boga potrzebuje, która potrzebuje rzeczywistości innej niż ta widzialna, rzeczywistości trwalszej, a przede wszystkim nieporównanie doskonalszej.
Przemówienie na VII Zjeździe Gnieźnieńskim „Człowiek drogą Europy”, 15 czerwca 2007 roku.
Chcemy z jednej strony, w ramach norm […] europejskich XXI wieku, być państwem suwerennym. Dlaczego mówię o normach europejskich? Bowiem istnieje Unia Europejska, która przejęła pewną część kompetencji państw narodowych. Po drugie – chcemy, żeby zakończyło się pewne przekleństwo, które ciążyło na Polsce od okresu wojny północnej, toczącej się na początku wieku XVIII w Europie […] Naszym przekleństwem była dominacja, a w każdym razie bardzo potężne wpływy Rosji […] Ten cień w dalszym ciągu jest w Polsce obecny. Żeby mnie Państwo bardzo dokładnie zrozumieli – my nie uważamy, że nam jako członkom NATO czy Unii Europejskiej grozi znalezienie się w sytuacji sprzed roku 1989. To jest niemożliwe. Natomiast jest możliwe to, że na przykład przy użyciu perfekcyjnie wykorzystywanej przez naszego rosyjskiego partnera broni, jaką jest broń energetyczna, Polska znów stanie się państwem w znacznym stopniu uzależnionym. I my, jeżeli chodzi o nasze relacje z Rosją, nie mamy żadnych innych postulatów, jak tylko ten, żeby Rosja z tego zrezygnowała. Żeby zrozumiała, że to, co po polsku się nazywa sferą wpływów, na zawsze przestało dotyczyć naszego kraju. Powtarzam: innych warunków, jeżeli chodzi o dobre stosunki z Rosją, nie mamy. […]
Polska chce w Unii Europejskiej odgrywać rolę, która odpowiada jej rozmiarom, zarówno w sensie ludnościowym, jak i globalnej produkcji […] UE ma 27 państw, Polska jest tutaj na szóstym miejscu. To jest, tak się kiedyś mówiło, szczególnie w lekkoatletyce – miejsce punktowane. Nie medalowe, ale punktowane. Nic więcej, ale też i nic mniej.
Wykład nt. polskiej polityki zagranicznej w Europejsko-Amerykańskim Klubie Prasowym w Paryżu, 8 października 2007 roku
Unia Europejska dokonała w roku 2007 olbrzymiego postępu. Mówię to z pełną odpowiedzialnością; mówię zarówno do tych, którzy byli niezwykle sceptyczni, którzy uważają obecne rozwiązania traktatu lizbońskiego za zbyt daleko idące, jak i do tych, którzy byli entuzjastyczni i uważali, że czas na wprowadzenie europejskiego traktatu konstytucyjnego. […] To, co zostało osiągnięte w Brukseli w czerwcu zeszłego roku i podpisane w Lizbonie […] – to jest to, co odpowiada dzisiejszemu stanowi Europy.
Przemówienie na spotkaniu z Korpusem Dyplomatycznym w Pałacu Prezydenckim, 16 stycznia 2008 roku
Polska potrzebuje […] narodowej jedności w sprawach Unii Europejskiej. Także w obronie swoich interesów. Taka jedność wzmacnia rząd i prezydenta, kształtujących naszą politykę zagraniczną. Obecność Polski w Unii Europejskiej jest dla naszego kraju z jednej strony gwarantem dobrej przyszłości, a z drugiej na tym etapie dziejów stanowi wypełnienie naszej narodowej misji i naszego przesłania. Naszą misją było przez wieki stanowić część politycznego Zachodu, a naszym przesłaniem – tolerancja, wolność i wierność chrześcijańskim korzeniom Europy.
Orędzie w Sejmie RP nt. ratyfikacji Traktatu lizbońskiego, 1 kwietnia 2008 roku
Unia nie jest tworem idealnym […]. Ale Polacy mają powody do zadowolenia z tych pierwszych pięciu lat. […] Unia okazała się dla nas źródłem znaczącego wsparcia ekonomicznego, otworzyła swoje rynki na polskie produkty. Polacy jako społeczeństwo doskonale poradzili sobie w nowych warunkach.
Unia jest jednak miejscem, w którym wielkie wyzwanie staje przed polską klasą polityczną. Trzeba bowiem skutecznie zabiegać, co nie zawsze jest łatwe, o polski interes, a później na poziomie rządu i samorządów dobrze wykorzystać uzyskane środki. […] Mimo trudności bilans obecności Polski w Unii Europejskiej jest bardzo pozytywny. […] Jestem przekonany, że silna Polska w Europie to Polska sukcesu.
Wystąpienie z okazji piątej rocznicy przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, 30 kwietnia 2009 roku
Miałem kilka strategicznych celów związanych z pięcioletnim okresem sprawowania urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Jeden z głównych został zrealizowany. […] To jest zasługa dwóch rządów i jednego urzędu prezydenckiego. […] Mamy dobrą umowę. To jest najważniejsze. […] Cel strategiczny został osiągnięty. Niezależnie od tego, że Europa powoli się jednoczy – ten proces będzie trwał jeszcze długie lata – to świat Zachodu składa się z dwóch części: Europy i Stanów Zjednoczonych, Kanady i kilku innych państw. Ten świat musi bronić swoich wartości.
Wystąpienie na uroczystości podpisania umowy między rządem RP a rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki dotyczącej rozmieszczenia na terytorium RP antybalistycznych obronnych rakiet przechwytujących, Warszawa, 20 sierpnia 2008 roku
Poprawa stosunków Zachodu z Federacją Rosyjską jest z pewnością ze wszech miar potrzebna. Ale nie może się to odbywać za wszelką cenę, sprowadzać faktycznie do jednostronnych ustępstw. Wierzymy, że polityka prezydenta Obamy wobec Rosji opiera się na przekonaniu, iż należy tworzyć szanse na ewolucję Rosji w kierunku demokratyzacji. Rosja i wszyscy jej wieloetniczni mieszkańcy zasługują na życie w prawdziwej, pełnej demokracji. Bez Rosji demokratycznej, szanowanej i szanującej sąsiadów nie może być mowy o bezpieczeństwie Europy i świata w dłuższej perspektywie.
Historyczne doświadczenia narodów naszej części Europy, od wieków mających do czynienia z państwem rosyjskim pokazują jednak, że tylko zdecydowanie i konsekwencja w przedstawianiu własnego stanowiska mogą skłonić naszych rosyjskich partnerów do rzeczywistego dialogu. Sprawa budowy tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej ma istotne znaczenie ze względu na wiarygodność Ameryki jako globalnego mocarstwa i sojusznika. Ustępstwa w tej kwestii, częściowa choćby rezygnacja, wywołają fatalne skutki i podważą wiarygodność Stanów Zjednoczonych w Europie Środkowej i Wschodniej.
Oświadczenie ws. poparcia apelu polityków Europy Środkowej i Wschodniej do Baracka Obamy o podtrzymanie więzi sojuszniczych Stanów Zjednoczonymi Ameryki z krajami tego regionu, 16 lipca 2009 roku
Dla nas Ukraina jest odrębnym, odmiennym krajem, narodem, ale też nie krajem obcym […] Spełniło się marzenie mojego pokolenia o niepodległej Polsce […] Spełniło się marzenie […] o wolnej Ukrainie, Litwie, Łotwie, Białorusi […] To są rzeczy wielkie.
Wykład podczas uroczystości nadania Prezydentowi RP tytułu doktora honoris causa Narodowej Akademii Administracji Państwowej przy Prezydencie Ukrainy w Kijowie, 6 grudnia 2007 roku
Przy znacznym udziale Polski – została zmieniona treść komunikatu. […] W komunikacie znalazło się przede wszystkim stwierdzenie, że Ukraina i Gruzja […] będą członkami NATO. […] Dokładne stwierdzenie brzmi: staną się członkami NATO – i nie „pewnego dnia”, bo tak było w początkowej wersji. To jest bardzo, bardzo dużo i zarówno prezydent Juszczenko, jak i prezydent Saakaszwili wyrazili swoje wielkie zadowolenie z osiągnięć tego szczytu. Bardzo się cieszę, że Polska odegrała tu rolę zdecydowanie istotną i to w obydwu fazach negocjacji.
Oświadczenie po obradach szczytu NATO w Bukareszcie, 4 kwietnia 2008 roku
Jesteśmy tutaj, żeby wyrazić całkowitą solidarność. Jesteśmy przywódcami pięciu państw: Polski, Ukrainy, Estonii, Łotwy i Litwy. Jesteśmy po to, żeby podjąć walkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi z północy, dla nas także ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy „nie”! Ten kraj to Rosja. Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego niecałe 20 lat temu imperium wracają; że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Otóż nie będzie. Te czasy się skończyły raz na zawsze. Nie na 20, 30, czy 50 lat! Wszyscy w tym samym okresie lub w okresach nieco innych poznaliśmy tę dominację. To było nieszczęście dla całej Europy, łamanie ludzkich charakterów, narzucanie obcego ustroju, narzucanie obcego języka.
Ale czym się różni sytuacja dzisiaj od tej sprzed wielu lat? Dziś jesteśmy tu razem. Dziś świat musiał zareagować, nawet jeżeli był tej reakcji niechętny. I my jesteśmy tutaj po to, żeby ten świat reagował jeszcze mocniej – w szczególności Unia Europejska i NATO. Gdy zainicjowałem ten przyjazd, niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo Środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko Wam, chciałbym to powiedzieć również naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii poskromi rosyjskie apetyty. Okazało się, że nie, że takie myślenie to błąd. Ale potrafimy się temu przeciwstawić – jeżeli te wartości, o które miałaby się Europa opierać, mają jakiekolwiek znacznie w praktyce. Jeżeli mają mieć znaczenie, to my musimy być tu, cała Europa powinna być tutaj. Tu są cztery państwa należące do NATO, jest Ukraina, wielkie państwo, jest Pan Prezydent Sarkozy, w tej chwili przewodniczący Rady Europejskiej. Ale powinno tu być 27 państw. Wierzymy, że Europa zrozumie Wasze prawo do wolności i zrozumie też swoje interesy. Zrozumie, że bez Gruzji Rosja przywróci swoje imperium, a to nie jest w niczyim interesie. Dlatego jesteśmy tutaj.
Przemówienie na wiecu protestacyjnym w Tbilisi przeciwko interwencji Rosji w Abchazji, 12 sierpnia 2008 roku
Polska i Litwa jak każde dwa kraje, szczególnie tak bliskie mają też swoje problemy bilateralne, trzeba je w imię wspólnych interesów rozwiązać. One nie są poważne, nie powinny w niczym przeszkadzać temu, co jest strategiczne, istotne i fundamentalne, jest problem mniejszości narodowych, sprawy pisowni nazwisk […]. Rozwiążmy to, leży to w naszym interesie, bo nie warto w oparciu o rzeczy, które w istocie są szczegółowe psuć tego, co może nas łączyć i co może nam dać wspólnie wielkie sukcesy. Polska chce tego i jestem przekonany, że chce tego Litwa.
Wystąpienie w Sejmie Republiki Litewskiej w Wilnie, 16 kwietnia 2009 roku
Przed chwilą miałem przyjemność i zaszczyt podpisać ustawę zwaną Kartą Polaka. […] Ma ułatwić Polakom przyjazd do Polski, szczególnie po tym, jak wejdziemy do strefy Schengen od 1 stycznia przyszłego roku; ma ułatwić edukację w Polsce […] Druga sprawa […] – ustawa o obywatelstwie. Ta ustawa uznaje podwójne obywatelstwo, uznaje przede wszystkim ze względu na Polaków zamieszkałych za granicą. To jest jej główny cel. Celem drugim jest uchylenie haniebnych aktów, które pozbawiały całe grupy Polaków obywatelstwa polskiego. […] Wspólnota polska musi mieć poczucie więzi.
Wystąpienie na III Zjeździe Polonii i Polaków z Zagranicy w Sejmie RP, 22 września 2007 roku
Tradycją mojego narodu jest walka „za wolność waszą i naszą”. Ta tradycja jest mi niezmiernie bliska, ale przywiązanie do niej – wbrew krytykom – nie jest jedyną przesłanką mojej polityki. Odrzucając wszelkie sentymenty: przesłankę najważniejszą stanowią interesy mojego kraju, Europy i świata. Stąd też bardzo pragnę, aby ziściła się wizja autentycznie lepszego świata, którą przedstawił pan prezydent Obama. Ale jednocześnie chciałbym, żeby ceną za wciąganie do współpracy poszczególnych państw nie było porzucenie najwyższych wartości: prawa narodów do niepodległości i demokracji – która w niejednym miejscu kształtuje się i krzepnie powoli i na którą trzeba niekiedy trochę poczekać – a także prawa Europy do suwerenności w sferze energetyki. Podkreślam, że nie idzie tutaj tylko o Polskę, lecz o wszystkie kraje Unii Europejskiej i do niej aspirujące – o cały krąg cywilizacyjny, do którego należymy. Nie dlatego warto go bronić, że jest to cywilizacja jedyna, są wszak inne; ani dlatego, że to cywilizacja nasza; lecz dlatego, że właśnie ta cywilizacja jest szczególnie przychylna prawom człowieka. Jestem więc zwolennikiem ponownej próby ułożenia świata na zasadach nie tyle jednego, co całego systemu porozumień. Na tej drodze należy postępować w sposób realistyczny i nie ustępować w sferze wartości, które zwyciężyły przecież w starciu z komunizmem, pozwalając uzyskać niepodległość wielu narodom. Moja ojczyzna, Polska – duży kraj europejski, który w istocie powinien należeć do grupy G20, bo dysponuje 20. gospodarką świata – w miarę swoich sił chciałby się do tego przyczynić.
Wystąpienie w Metropolitan Club w Nowym Jorku, 25 września 2009 roku
Musimy nasze siły zbrojne umacniać i rozwijać, bo niezależnie od sojuszów Polska powinna być gotowa do obrony także i własnymi siłami. To podstawowe przesłanie mojej prezydentury, które – jak sądzę – będzie także przesłaniem moich następców. Musimy to robić krok po kroku, musimy to robić konsekwentnie, ale z tej drogi zejść nie możemy. […] Armia nasza dzisiaj wypełnia także misję, która jest charakterystyczna dla naszej historycznej epoki, a która nie była znana w okresie międzywojennym, tym bardziej nie była znana w okresie sił zbrojnych I Rzeczypospolitej. To misja utrzymania pokoju. Wykonujemy ją w ramach międzynarodowej solidarności, a także w ramach sojuszniczej lojalności w wielu miejscach na świecie. Robimy to od wielu lat przy zaangażowaniu znacznych jak na możliwości naszego państwa środków i bardzo wielu żołnierzy. To misja potrzebna naszemu krajowi, przede wszystkim dlatego, że jesteśmy i chcemy być lojalnym, broniącym pokoju i stabilizacji członkiem międzynarodowej społeczności. To także misja potrzebna Polsce jako takiej, potrzebna Polsce po to, żebyśmy byli krajem szanowanym, żeby się z nami liczono. Dlatego też każdy generał, oficer, żołnierz Wojska Polskiego, wypełniając tę misję, musi wiedzieć, że działa dla międzynarodowej społeczności, że działa w imię obrony najwyższych wartości – przede wszystkim pokoju i stabilizacji; ale działa też na rzecz swojego kraju, na rzecz Polski.
Przemówienie podczas wręczenia orderów oraz nominacji generalskich oficerom Wojska Polskiego i Agencji Wywiadu w Belwederze, 15 sierpnia 2006 roku
Perspektywicznym celem Polski jest dywersyfikacja dostaw gazu. Zakładamy, że dążenie to powinno zostać dobrze zrozumiane szczególnie w Rosji, która przecież stara się z kolei o dywersyfikację dróg tranzytu dla własnego surowca. Szukamy w tym względzie różnych rozwiązań. Rozpatrujemy możliwości budowy terminalu dla gazu skroplonego, skorzystania z międzynarodowych projektów przewidujących sprowadzanie gazu do Europy z różnych stron świata.
Będziemy badać możliwości wykorzystania w tym celu gazu z Norwegii, Azji Środkowej, Afryki Północnej oraz zwiększenie własnego wydobycia. Jest jeszcze czas na podjęcie decyzji, których nie będziemy zresztą traktować po doktrynersku. W warunkach współczesnego świata państwa muszą zachować elastyczność w kwestii swej polityki energetycznej. […] W odniesieniu do projektu Gazociągu Północnego polski punkt widzenia jest jasno określony. Problem widzimy przede wszystkim w kontekście kompleksowej wspólnotowej polityki energetycznej. Opowiadamy się za stworzeniem niezawodnego oraz ekonomicznie opłacalnego systemu transportu ropy naftowej i gazu ziemnego z Rosji do Europy. Dostrzegamy potrzebę koordynacji działań poszczególnych krajów UE w tej dziedzinie, dlatego sprawa niemiecko-rosyjskiego projektu budzi nasze wątpliwości. Rosyjskie dążenie do dywersyfikacji szlaków tranzytowych jest zjawiskiem naturalnym, ale problem dróg przesyłu gazu z Rosji do Europy powinien być rozpatrywany przez wszystkich zainteresowanych – tym bardziej, że Polskę i Rosję wiążą porozumienia dwustronne w tej dziedzinie. Proszę się zatem nie dziwić, że Polska poczuła się wyłączona z procesu tworzenia perspektywicznego planu budowy rosyjsko-europejskiej infrastruktury tranzytowej. Poza tym zwracamy uwagę na poważne zagrożenia ekologiczne, jakie może przynieść budowa Gazociągu Północnego.
Dialog respektujący interesy obu stron,wypowiedź dla agencji Interfaks, 20 kwietnia 2006 roku
Tematyka konferencji nabiera szczególnego znaczenia w obliczu uzależnienia wielu państw członkowskich Unii Europejskiej np. Polski, krajów bałtyckich i większości krajów Europy Środkowej, od importu surowców energetycznych – ropy naftowej i gazu ziemnego – z kierunku wschodniego. Stanowić to może poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. W obliczu tych faktów zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego naszego regionu wymaga konsekwentnych i zdecydowanych działań zmierzających do zapewnienia stabilnych i bezpiecznych dostaw energii z różnych kierunków, szczególnie na linii Północ-Południe. W maju 2007 r. z mojej inicjatywy zorganizowany został Szczyt Energetyczny w Krakowie, na którym obecni byli Prezydenci Azerbejdżanu, Gruzji, Litwy, Polski, Ukrainy oraz przedstawiciel Prezydenta Kazachstanu. Szczyt ten dał początek niezwykle ważnemu dla naszych krajów projektowi – Euroazjatyckiemu Korytarzowi Transportu Ropy Naftowej, którego część stanowi rurociąg Odessa-Brody-Płock-Gdańsk, a który pozwoli na dostawy ropy naftowej z regionu Morza Kaspijskiego do Polski i Europy. […] Jesteśmy zainteresowani również innymi projektami, które umożliwią dywersyfikację dostaw nośników energii do Polski i państw naszego regionu. W naszym interesie jest realizacja dwóch najważniejszych projektów dywersyfikacyjnych w obszarze gazu ziemnego: budowy terminala do odbioru gazu skroplonego w Świnoujściu oraz budowy gazociągu Baltic Pipe za pośrednictwem, którego możliwy stanie się import norweskiego surowca. Bezpieczeństwo energetyczne wymaga nie tylko zróżnicowanych źródeł i kierunków dostaw nośników energii, ale także solidarnego działania sojuszniczego w przypadku, gdy dostawy te z dowolnego powodu są zakłócone. W Polsce patrzymy z nadzieją na działania Unii Europejskiej zmierzające do stworzenia systemu wzajemnej pomocy w sytuacji kryzysowej. Aby było to możliwe konieczna jest rozbudowa infrastruktury przesyłowej w Europie, a w szczególności, niekoniecznie opartych na przesłankach ekonomicznych – połączeń międzysystemowych. Polska będzie wspierała tego rodzaju inicjatywy Komisji Europejskiej.
List 18 lutego 2010 roku na konferencję North European Energy Security Forum w Gdańsku
STRONA GŁÓWNA "WARTO BYĆ POLAKIEM"
ORGANIZATOR
PROJEKT FINANSOWANY ZE ŚRODKÓW KANCELARII PREZESA RADY MINISTRÓW
W RAMACH KONKURSU POLONIA I POLACY ZA GRANICĄ 2022