Na początku swojej sportowej drogi zajmował się piłką nożną. O jego atletycznej karierze zadecydował przypadek. Podczas zawodów lekkoatletycznych, na których kibicował swojemu znajomemu, zabrakło zawodnika. Kusociński został poproszony o zastępstwo. Bieg na 800 metrów pokazał w jakim kierunku powinien pójść dalej młody sportowiec.
Kusociński podjął decyzję, że zostanie biegaczem. O jego sukcesie zadecydowała systematyczność i bardzo intensywne treningi. Nie bez znaczenia było też to, że pierwszym trenerem młodego biegacza został Estończyk Aleksander Klumberg. To on opracował indywidualną metodę treningu Kusocińskiego, tzw. interwałową (pokonywanie odcinków z bardzo dużą intensywnością na zmianę z odcinkami odpoczynkowymi).
Sportowiec był zawodnikiem niezwykle ambitnym, nazywano go "gigantem pracy treningowej". Na jej rezultaty nie trzeba było długo czekać. Już w 1928 roku zaczął bić rekordy krajowe i zdobył mistrzostwo Polski.
Nieprzerwane pasmo jego zwycięstw zarówno w kraju, jak i za granicą ukoronowane zostało 31 lipca 1932 na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles, gdzie zdobył złoty medal w biegu na 10 000 m. Dystans pokonał w czasie 30 min 11.4 sek. , ustanawiając tym samym nowy rekord olimpijski oraz nowy rekord Polski.
Dopiero po zawodach okazało się, jak wielki ból towarzyszył Kusocińskiemu w tym olimpijskim biegu i jak silną osobą okazał się przezwyciężając go.
- Zaraz po zwycięstwie usiadł na trawie i zrzucił pantofle i można było widzieć przez lornetkę z naszej prasowej loży, że nogi ma całe w bąblach podeszłych krwią – tak złoty bieg Janusza Kusocińskiego wspominała dziennikarka Kazimiera Muszałówna.